Kto szedł do hrabiego, ten szedł. Alex nie miał takiego zamiaru. Cóż zresztą miałby do powiedzenia? Że ktoś spalił im chałupę, a on nie wie, kto to zrobił? On, odpowiedzialny za porządek w mieście? Poza tym była do załatwienia jeszcze jedna sprawa - zatrzymany przez jednego ze strażników mężczyzna.
Że nie jest podpalaczem, tego można się było domyślić. Za to warto było z nim porozmawiać.
Człowiek na którego nikt nie zwracał uwagi, a który zwykle widział wiele rzeczy. Chyba że był ślepy, ale ten akurat nie wyglądał na obdarzonego tą akurat wadą.
- Alex Ranelf - przedstawił się. - Możemy chwilę porozmawiać? Znajdziemy jakieś zaciszne miejsce. Wyrównam ewentualne straty za spędzony ze mną czas. |