Dopiero po dostarczeniu rannego do cyrulika Ragen mógł się zająć własnymi sprawami... Znaczy, po zjedzeniu pysznego gulaszu i wypiciu odrobiny piwa. Wiadomo, dużo lepiej pracuje się z napełnionym brzuchem, prawda? A brzuch Ragena głośno domagał się jedzenia.
Uważnie przyjrzał się nowo przybyłym - bądź co bądź, ale uważne przyglądanie się podejrzanym typkom było częścią jego pracy. Wyglądali dość niebezpiecznie, ale na razie strażnik uznał, iż nie stanowią zagrożenia. - Ragen Stark - przedstawił się, gdy jakiś mężczyzna się do nich przysiadł. - Miejscowy strażnik - dodał, na wszelki wypadek, gdyby nie poznali po stroju.
Gdy Ulli zajął się rozmową ze swoją towarzyszką, strażnik postanowił wreszcie wrócić do swojego pierwotnego zadania. Mianowicie, wyjął zza pazuchy list i miętosząc go chwilę zastanawiał się co powiedzieć. W końcu wymyślił! Podsunął list do Gereke i rzekł: - Słyszałem od mojego przyjaciela, Hansa, że umiesz czytać. Mógłbyś mi przeczytać ten list? Dostarczył nam go dzisiaj jakiś dzieciak, a my niestety czytać nie umiemy... - Skrzywił się. - Jeno prości z nas strażnicy. |