Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2012, 15:56   #75
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Taelryn pożegnał się z Marlowe. Było mu smutno, że przyjaciel postanowił go opuścić i wrócić do wioski, ale przecież nie będzie go zatrzymywać... Nie każdy czuł zew przygody, tak jak Taelryn. Ćwierćelf nie zamierzał wracać do wioski, przynajmniej przez kilka najbliższych lat. Miał jeszcze sporo rzeczy do zobaczenia - miasta, morze, smoki... Nie mógł wrócić.

Widząc reakcję Orika na to, iż Aaron postanowił zatrzymać naszyjnik dla siebie, Taelryn uznał, iż lepiej będzie jeśli zatroszczy się o coś ładnego dla siebie, nim syn kowala skończy wzniosłe przemowy.
Dużo ładnych rzeczy widział w domu w którym uwięziona była wróżka, tam więc się udał.
Jak zwykle, nikt nie zauważył jego zniknięcia.
Wybrał sobie kilka ładnych, niedużych rzeczy i jakby nigdy nic wrzucił je sobie do plecaka. Uznał, że powinien mieć przy sobie coś wartościowego, szczególnie jeśli mieli udać się do miasta... Przecież nikt z jego przyjaciół nie miał pieniędzy, gdyż w wiosce po prostu czegoś takiego nie potrzebowali. Każdy sobie pomagał, a jeśli już ktoś z kimś handlował to na zasadzie wymiany.

Wrócił akurat pod koniec rozmowy o podziale drużyny na dwie grupy. Dalej uważał pchanie się do domostwa czarnoksiężnika za zły pomysł, ale jak widać, tej bandzie z lasu nikt nie był w stanie przemówić do rozsądku - nawet największe "autorytety" w grupie - Aaron i Orik.
Przyjaciele podzielili się na dwie grupy, a Taelryn został w tej która nie miała zamiaru uwalniać wilków. Szczerze mówiąc, to ćwierćelfa niewiele obchodziły te zwierzęta. Bardziej obchodzili go zniewoleni mieszkańcy wioski... Ale przecież nie mógł im pomóc, prawda? Przynajmniej nie w bezpośredni sposób.
- Udajmy się do miasta - rzekł do grupy, z którą zamierzał pozostać. - Może uda nam się nakłonić tamtejszych ludzi, by nam pomogli. Poza tym, teraz o wiele trudniej będzie nam przeżyć w dziczy - wszak wszyscy myśliwi postanowili się od nas odłączyć.
 
Wnerwik jest offline