Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2012, 16:59   #5
Kawairashii
 
Kawairashii's Avatar
 
Reputacja: 1 Kawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znany
W baraku stawało się ciasno, nowo powstałe zamieszanie skoncentrowało się na obcym. Był to chłopak w wieku od dwudziestu do trzydziestu lat, o czarnych krótkich, kręconych włosach, wyrazistych kościach policzkowych o smukłej sylwetce i smagłej karnacji. Jego ubiór nie różnił się wiele od pozostałych. Miał na stopach przestarzałe skórzane sandały, ponczo z frędzlami narzucone na pierś, wystający kołnierz kolczugi, najprawdopodobniej coś pod kolczugą oraz bardzo obszerne spodnie z paskami utrzymującymi cały workowy fason przy pasie i kostkach. Widząc go, nie jedno z nich poczuło się wdzięczne za otrzymane łachy, przynajmniej za jeden z nich. Najwidoczniej mieszkańcy nie mieli wiele do zaoferowania, a to co posiadali nie podlegało dyskusji w razie losowania.
-Witamm.., nie powinienemmm.. wwas opuszczać, ale skoro już... wyszliście to może ułatwi mi to tłumaczenie. Usiądźcie, nie ma się co... niepotrzebnie denerwować, a.. w...szystko wam wytłumaczę. Pewnie już się poznaliście, ja mam na imię Ender.
Chłopak podniósł lewicę i obrócił ku sobie by wszyscy mogli przeczytać jego imię w formie blizny na przedramieniu. Sam także oparł się na biurku tuż przy wyjściu i zaoferował Ubuntu skorzystanie z pryczy nieopodal. Podczas gdy on starał się nawiązać z nimi jakiś wspólny język, cała trójka wpatrywała się w młodzieńca jakby był jakimś autorytetem chodziarz gdzieś wewnątrz czuli że nic z tego nie może być prawdą. Na myśl nachodziły wszelkie racjonalne wytłumaczenia o sekcie, naukowym eksperymencie, narkotykach, dziwnej zemście jednego ze swych wrogów, reality show bądź niezwykle wiarygodnym śnie.
-Jak by tu zacząć, hmm. Załóżmy że hipotetycznie, jesteście tutaj boo... jakaś siła, um, której nie możecie się przeciwstawić.. y.. zażyczyła sobie tego. Nie możecie nic z tym zrobić, nie możecie z tym walczyć, ani przed tym uciec.. znaczy, stąd uciec. Eee... chociaż to także nie jest pewne.
Ender miał najwyraźniej przygotowaną przemowę jednak zaistniałe okoliczności wymusiły na nim zmianę treści swego przemówienia. Na chwilę zamilczał, szukać odpowiednich słów, po czym gdy tylko któreś z nich miało wziąć, szybko wrócił do tematu.
-Mamy tu kilka zasad.. t. Nazwami je prawdami absolutnymi, czyliii... Aksjomatami! Uff, podam przykład, www... każdym trójkącie suma miar kątów, eee... wewnętrznych między bokami wynosi sto osiemdziesiąt stopni. Prawda? Niezależnie gdzie jesteśmy, zawsze będzie to prawda. Prawda? Em.. no więc...
Chwycił po notes na biurku i porozglądał się po szufladach, wreszcie wyjmując ołówek z własnej kieszeni. Zaczął skrobać coś w notesie, po czym obrócił go i zaczął objaśniać każdy bazgroł. Na kartce ukazała się lista.
-Zacznijmy od waszych ran. Czy pamiętacie swoje imiona? Pewnie ty pamiętasz że nazywasz się Ubuntu, a ty pewnie dobrze wiesz że jesteś Gharsam, tak? Ty natomiast,.. to Caris? Proszę nie chowaj się pod kołdrą, nic tu ci nie grozi. A więc! To nie prawda. Ja także nie mam na imię Ender. Imiona nadaje wam Opat, oooobecnie to Ksieni, znaczy się. Tak, um.. zatem oto nasz pierwszy Aksjomat. Numer Jeden, w Czyśćcu nie ma wspomnień, jest tylko wiedza.
Odczekał chwilę, aż wszyscy zrozumieją jego przesłanie. Po czym wskazał na notes w którym było czarne na białym wypisane pierwsze prawo.

1). W Czyśćcu nie ma wspomnień, jest tylko wiedza.

W jego wypowiedzi znalazło się bardzo istotne słowo, które również istniało na papierze, a mianowicie „Czyściec”. Czy chciał im powiedzieć że właśnie znajdowali się w czyśćcu? Jeśli ktokolwiek obecnie miał ochotę na pytania, Ender szybko przeszedł do objaśniania kolejnych zasad, ignorując kontrowersję nowo przybyłych. Wszelkie próby przeszkodzenia mu spalały na panewce póki ten nie był pewien że wszyscy zrozumieli Aksjomat który właśnie wypowiedział. Pewnie w ich małych główkach wszystko to wydawało się głupotą. Caris pamiętała swego ojca, nie zanurzała się jednak we wspomnienia, wiedziała jaki był, znała tego drania na wskroś, mogłaby pisać o nim książkę, a Ender mówił że było inaczej. Gharsam miał o wiele więcej ludzi w myślach, może nie mógł sobie przypomnieć za wiele ale wiedział o kim mowa, nikt nie powie mu że nie pamiętał o tym wszystkim o czym chciał zapomnieć. Ubuntu również miał osoby bliskie sobie, tak w formie wrogów i sprzymierzeńców, Ender nie mógł mówić prawdy, a przynajmniej nie w formie w jakiej ją im przedstawił.
-Number dwa, w Czyśćcu cała doba to około jedna godzina. Czyli mniej więcej siedemdziesiąt minut.
Wskazał na kartkę papieru i nowy punkt na liście.

2). Doba w Czyśćcu składa się z około siedemdziesięciu minut.

Również i tym razem nie obeszło się bez oburzenia. Ender mimo wszystko kontynuował. Te zasady musieli wiedzieć, był przekonany że mniej niż odegranie swej roli, ważniejsze było by pojęli zasady które mogą ocalić ich od zguby.
-Istnieje siedem budynków i miejsc Czyśćcu których położenie stanowią aksjomaty, trzy z nich stanowią zgłoszone prawa. Co daje nam razem pięć Aksjomatów. Mam nadzieje że nadążacie.
W tym momencie trójka zaczynała przejawiać oznaki zmęczenia. Ender nie brzmiał wiarygodnie i dobrze o tym wiedział. Gdyby tylko Ubuntu nie wyszedł z baraku, wszystko mogłoby brzmieć inaczej, wszystko nabrało by komicznego wydźwięku, a lepiej jest rozumieć ciężkie zagadnienia poprzez śmiech.
-Może to wszystko być za trudne do pojęcia jak na pierwszy raz. Wiedzcie tylko że Aksjomaty są dla nas bardzo ważne. Stanowią walutę, resztę opowie wam ktoś kto wie więcej o całej tej relacji z Panem. Bo.. razem z nami, żyje tu bardzo.. um.. uff.. wpływowy koleś,.. taki.. taki nadzorca, nie jest przeciwko nam i raczej nie jest groźny, chociaż przybiera różne formy i czasem pobyt w jego obecności potrafi zjeżyć włosy na karku. Jest tutaj, pewnego rodzaju... Aniołem,... albo Diabłem, kto go tam wiem, a skoro jesteście tu nowi i wasze kroki będą wywierać największy wpływ na naszą skromną społeczność. Pewnie skontaktuje się z wami. Eh.. no dobra, to może nie będę was już dłużej straszy, teoria teorią, ale bez praktyki się nie obejdzie. Zapraszam na obiad. Pewnie jesteście głodni, co nie?
Jeśli nikt nie zadawał żadnych pytań, Ender skierował swe kroki ku wyjściu. Otworzył drzwi i przeskoczył przez próg co obróciło go w powietrzu i wyrzuciło na piaszczysty sufit.
-Jak wam się spało? Śniliście o czymś? Może....?
Spytał niewinnie jednak jego badawcze podejście zdradzało pewne uprzedzenia, chociaż może w Czyśćcu sny mają jakiś wpływ na rzeczywistość?

***
Wybieraj rozważnie;

Ubuntu

[Agresywny typ: Nie pozwalasz by Ender ignorował twoje pytania.]
[Oburzenie: Rzucasz w eter kilka sarkastycznych uwag nawołując do klarowniejszych wyjaśnień.]
[Krnąbrność: Ignorujesz Endera i na własną rękę sprawdzasz drzwi i świat za nimi.]


Caris

[Propozycja: Zwracasz się do Gharsama o wymianę na różowy sweter, bądź do Endera o lepsze odzienie.]
[Filologia nieznana: Dodajesz Enderowi otuchy, nakłaniając do wyjaśnienia kilku spraw powoli i dogłębnie.]
[Alfa samica: Nawołujesz wszystkich zebranych do szanowania etykiety w towarzystwie damy i spokojnie zaczynasz się ubierać, gdy wszyscy są odwróceni. ]


Gharsam

[Głód poznania: Mimo wszystko, wyglądasz poprzez dziury w zabarykadowanym oknie.]
[Godność: Powątpiewasz w teorię o pamięci oraz nadawaniu imion.]
[W poszukiwaniu kłopotów: Dopytujesz się o 'Pana' oraz relacji spomiędzy nim, a mieszkańcami.]
 
__________________
Kawairashii jest offline