Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2012, 21:25   #50
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jak dotąd płynęło się nadspodziewanie gładko i chociaż codzienne flisackie obowiązki już po kilku minutach trudno było uznać za porywające, Spieler niechętnie zamieniłby je teraz bez naprawdę dobrego powodu na najbardziej nawet emocjonującą rozróbę. Podejrzewał, że po drodze zgubić może jeszcze tę przykładną konsekwencję, więc tym bardziej wolał nie ulegać na razie okolicznościom i trzymać się obranej ścieżki. Przynajmniej póki nie wymagało to zbytniego wysiłku.

Z początku uznał, że swoje zdanie zachowa dla siebie, nie należy wszak ględzić po próżnicy, a skoro wszyscy już wiedzieli, co go gna do Nuln, to i dla nikogo nie byłoby zaskoczeniem. Ale potem jakaś narosła niepostrzeżenie na pokładzie Świtu, niezrozumiała dla Spielera wątpliwość, jakaś niewypowiadana przez chwilę, nieokreślona tęsknota wzięła górę nad rozsądkiem i wyraz znalazła w decyzji, jakiej zupełnie się nie spodziewał.
Dźwignął się tedy trochę poniewczasie ze zwoju liny, na którym przysiadł sobie korzystając z tego, że wiatr był akurat stały, a rzeka spokojna i niezatłoczona.

– Nie mam nic przeciwko pasażerom... – zaczął nieco zmieszany, spoglądając na brzeg spod ściągniętych brwi, a potem na Gomrunda, jakby w krasnoludzim osądzie sprawy szukał rozstrzygnięcia. – Ale uganiać się za nimi albo szarpać o nich z pracodawcą to przesada. Ja tam wolałbym nie tykać tej sprawy, bo ani ona nasza, ani uwagi warta na pierwszy rzut oka...

Patrzył przez chwilę z kwaśną miną, jak reszta załogi uwija się mimo jego zrzędzenia po pokładzie.
- Dobra. - Machnął ręką i zniechęcony rozsiadł się znów na swym zwoju, z jego przepastnego wnętrza wydobywszy niczym wytrawny magik ledwie napoczętą półkwaterkę. - Przypilnuję interesu. Tylko zostawcie mi Julę, żeby miał kto wyrychtować łajbę, jakby trzeba było nagle spierdalać.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 27-08-2012 o 21:36.
Betterman jest offline