Chłopak uznał, że skoro ostrzegał, to nie ma się czym dłużej przejmować, a wszelkie pretensje, spowodowane atakiem rozjuszonego tytoniowym dymem wilka na palącego, można wrzucić do worka z napisem – nieuzasadnione. Rozsiadł się wygodniej i zaczął sobie brzdąkać bez większego ładu, który szumnie nazwał w duchu treningiem. Nie przeszkadzało mu, że Sahir po każdym z fałszywych zagrań próbował zjeść jego flet. Dzieciak zgrabnie manipulował instrumentem chroniąc go przed zaciskającą się paszczą. Pogrążeni w zabawie nie zwracali większej uwagi na otoczenie. Jak dla nich wyprawa mogła wyruszyć od razu. No, może jednak lepiej po oferowanym posiłku. A gdyby tak, bez mapy i planu, minęli Novioreumus i zawędrowali daleko na zachód? Optymistycznym byłoby sądzić, że w ich postrzelonych główkach, pojawiłby się chociaż cień głębszego przejęcia. Prawdopodobnie próbowaliby ratować jakieś dzieci na Setonickich Stepach. |