Nemo
Doprowadziła całą grupę do parku, do jednej z bocznych alejek, na której latarnie rozstawione były nieco rzadziej. W pobliżu nie było żywej duszy, więc mogli spokojnie wyjaśnić sobie parę spraw, a w razie jakichkolwiek komplikacji... nikt ich nie będzie widział.
- Dobrze, słuchajcie... - zatrzymała się na środku alejki, dokładnie w połowie drogi między jedną latarnią, a drugą - Nie przywykłam do roli mediatora, ani nic w tym stylu... ale widzę, że nie ma wyjścia. Wyjaśnimy sobie teraz wszystko po kolei, rozumiecie? Inaczej nie dojdziemy do porozumienia. Proponuję, żeby zaczął Teurg. Pojawiłeś się najbardziej nieoczekiwanie i mówisz najbardziej niezrozumiałe rzeczy, które być może mogą nam pomóc bardziej niż myślimy - zwróciła się do Tego, Który Słucha - Znam potęgę duchów i wierzę, że nie spotkaliśmy się właśnie w tym miejscu i w tym czasie przypadkiem. Prawda? |