Zbliżał się wieczór, przebyli kawał drogi w niezbyt szybkim tempie, ale zapewne wystarczającym żeby co niektórzy poczuli trudy podróży. Gdy już przebyli teren równin i stepu, wstąpili w dolinę rzeki, Naim wyostrzył swoje zmysły, tutaj już roślinność pozwalała potencjalnym agresorom ukryć się, bądź śledzić ruchy drużyny. Naim nie wziął konia, okresowo oddalał się od grupy wyprzedzając ich, schodząc z błotnistego szlaku, wbiegając na niewielkie pagórki aby wykonać rekonesans choć o kilka minut wyprzedzający miejsce pobytu grupy. Na szczęście nic niepokojącego nie dostrzegł i nic się nie wydarzyło. Obserwował też zachowania innych zbrojnych z ich grupy, dało się zauważyć profesjonalizm zachowań, nie była im obca sztuka taktyki (jak ocenił) na razie ... tej związanej z konwojowaniem karawany. Co dalej zobaczymy, pomyślał. - Te chmury i pora nakazują postój, może tutaj rozbijemy obóz powiedział gdy dotarli do niewielkiej polany, nieco powyżej nurtu rzeki- dzięki czemu niepodmokłej. Zwrócił się bezosobowo, stając na pagórku i kierując głos w kierunku ich karawany posuwającej się drogą poniżej ...
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |