Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2012, 22:08   #31
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
- Hm... Mhm... A może to... Nie...

Czas płynął, Redinas cały czas wertował swoje księgi, a czasem zaglądał też do bibliotecznych zwojów. Wreszcie uznał, że zrobił już wszystko, co mógł.

- Nie wiem od czego zacząć... No więc tak: nie udało mi się niestety odkryć znaczenia inskrypcji, eee... czyli tego, co tu jest napisane. Dwie z run są z pewnością magiczne - Redinas wskazał palcem - Ta to Niestępiony, zgodnie z opisem z księgi używa się jej, aby nadać broni odporność na tępienie, co jest dość oczywiste. Ta zaś - wskazał palcem kolejną - również jest magiczna, ale w księgach widnieje jedynie jako wspomnianie, nie jest napisane, co oznacza ani jaki efekt daje mieczowi. Jest jeszcze jedna runa, być może magiczna, być może nie, o ta - Redinas wskazał palcem kolejne miejsce - Nie widnieje ona nigdzie w księgach, przynajmniej nic nie znalazłem, ale wyglądem jest raczej zbliżona do pozostałych magicznych run, niż do tych z inskry... eee, z napisu.

Mężczyzna podniósł głowę, teraz już nie pokazywał na miecz, a jedynie dalej tłumaczył, patrząc nieco do góry na Rögnvaldra.

- Miecz musi być bardzo stary. Widzisz, gdyby napis był w jakimś współczesnym języku, to pewni byłbym przynajmniej w stanie wskazać jaki to język, a więc skąd ów miecz pochodzi, ale zupełnie go nie rozpoznaję. Wskazuje na to też wielkość run - wraz z upływem czasu magowie nauczyli się tworzyć coraz to mniejsze runy zachowując pierwotny efekt, a jak sam widzisz te runy są dość duże. Ze względu na to, że jest tak stary, szukanie o nim jakichś wzmianek w kronikach bądź innych źródłach byłoby pozbawione sensu, nie mówiąc już o tym, że po Nocy Ognia większość takich źródeł jest bezpowrotnie zniszczona. Jesteś pewien, że nie wyciągnąłeś go z jakichś ruin, jakiegoś grobowca? Można by tam poszukać informacji na temat miecza... Ja tymczasem postaram się jeszcze coś znaleźć. Jeszcze raz przewertuję księgi, zwłaszcza ta druga runa może się jeszcze gdzieś odnaleźć.
 
Issander jest offline  
Stary 28-08-2012, 22:28   #32
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Rögnvaldr słuchał w milczeniu, wypowiedzi Redinasa. Sam w czasie kiedy on myszkował w foliałach i księgach, czytał jakaś księgę historyczną o jego państwie, o jego historii. Wszystko się zgadzało. Uśmiechał się mimowolnie do księgi, czytając o stereotypach i przekłamania. Kiedy Redinas skończył badać jego miecz, schował go na powrót do jaszczura na plecach. Na pytanie, wzruszył ramionami.

- Znalazłem go w Tollerdagu, blisko z granicą z Okarią. Znalazłem tam też sporo jakiś kielichów, świeczników i innych takich świątynnych szpargałów, ale wymieniłem je korzystnie na zapasy... Raczej była to zwykła kupa kamieni, a w wokół niej inne. Takie małe miasteczko raczej to było... - starał się sięgnąć pamięcią do tamtego dnia - Było też sporo nadpalonych pergaminów, ale nie schylałem się po nie. Były to tylko skrawki.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 28-08-2012, 23:18   #33
 
Misha's Avatar
 
Reputacja: 1 Misha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputację
-Kąpiele bywają przyjemne, zwłaszcza w morzu z początkiem lata- Odpowiedziała spokojnie, biorąc w palce niewielki kamyk leżący na podłodze.

-A tyś jest znawcą od tych narwanych zwierząt?-Pozytywka odwróciła głowę w stronę Marka i uśmiechnęła się wesoło. Nie specjalnie pasowało jej milczeć gdy wokół pełno ludzi. Wstała ze swojego miejsca i ruszyła w jego stronę lekkim krokiem, wciąż wpatrując się w mężczyznę rozbawionymi oczyma, stanęła na przeciw niego.W półmroku rozbłysła rękojeść broni dotychczas starannie ukryta w połach podbijającego zającami płaszcza.
 
Misha jest offline  
Stary 28-08-2012, 23:53   #34
 
skomand92's Avatar
 
Reputacja: 1 skomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znany
Marek patrzył na wystającą rękojeść nie wiedząc cóż ten gest ma oznaczać. Zasadniczo go to nie dziwiło. Mądrość by nie próbować zrozumieć: sensu życia, sensu świata i kobiecej natury, przyswoił sobie na długo przed nox irae. Położył dłoń na sercu przybierając wyraz kpiącej szarmanckości.
- Czy uraziłem was Pani w jakimś słowie? A co się tyczy koni- Teraz przybrał maksymalnie pedagogiczną postawę jaka była możliwa- Jeśli w zaprzęgu są dwa ogiery… to się gryzą. Jeśli jest ogier z klaczą… to ogier robi się nerwowy. Dlatego zaprzęgi muszą się składać albo z klaczek albo z wałacha i czegoś jeszcze.
Na koniec rzucił jeszcze kpiący uśmiech.
 
skomand92 jest offline  
Stary 29-08-2012, 10:19   #35
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Oktavian stanął przy relhadzkim starcu i wysłuchał jego pytań. Nim jednak cokolwiek odpowiedział, popatrzył uważnie po zgromadzonych, jakby dopiero teraz dotarło do niego, kogo poprosił o pomoc. Była to iście niesamowita zbieranina. Geta pokręcił głową, jakby z powątpiewaniem, ale w końcu uśmiechnął się i odpowiedział Haklangowi.

- Niewiele więcej mogę powiedzieć, niż to co już Wam przekazałem, magu. Dostałem wiadomość od Juliusa Paliusa, który zarządza w mym imieniu Novioreumus. Wiadomość przyniósł goniec, który wrócił do wsi z odpowiedzią. Obiecałem Paliusowi pomoc, która wyruszyła następnego dnia. Czterech moich ludzi zaginęło. Dotarli do Novioreumus, a potem udali się na poszukiwania dzieci w kierunku Szarych Lasów. Tą wiadomość otrzymałem przez kolejnego posłańca, wraz z informacją, że kolejna dwójka dzieci zaginęła. Niestety nie znam okoliczności w jakich dzieci znikają. Wszelkich informacji musicie szukać na miejscu, w Novioreumus – w głosie zarządcy Orlego Wzgórza wyczuwało się smutek, związany z tym że nie mógł nic więcej pomóc lub może taki bardziej ogólny, wynikający z bezradności.

***

Wóz, który Geta zdołał udostępnić swoim śledczym, okazał się być niezbyt dużą dwukółką. Zaletą pojazdu było to, że stanowił całość i nic od niego nie odpadało. Każde z kół było inne, ale miały tą samą wielkość. Jedna burta była oryginalna, a druga wykonana została z przyciętego do właściwych rozmiarów blatu stołu. Dyszel musiał być kiedyś złamany, bo widniały na nim ślady reperacji. No ale przynajmniej mieli na co spakować swoje zapasy.


Jednego konia zaprzęgli do wozu, pozostałe trzy rozdzielili między siebie i wolno, dopasowując prędkość do najwolniejszego z nich, wyruszyli na południe, ku rzece Teplis. Orle Wzgórze było ostatnim, wysuniętym wzniesieniem z całego łańcucha ciągnącego się ze wschodu na zachód, więc przed grupą rozciągała się bezkresna równina, gdzieś na horyzoncie ograniczona kolejnym, jawiącym się jako ciemniejsza kreska, pasmem wzgórz. Morze szarych, żółtawych i burych traw, skarlałych krzaków i wyschniętych badyli, kołysało się na wietrze, który wiał od samego rana, niosąc od wschodu zimne, kłujce w odsłonięte ciało powietrze. Przez równinę wiła się wydeptana butami, kopytami i kołami wozów droga. Wąski szlak, pokryty błotem, żwirem i kałużami mało miał wspólnego z drogami, które przed Nocą Ognia przecinały Cesarstwo Thoertiańskie wzdłuż i wszerz. Pozostałości tamtych traktów, solidnych, utwardzonych i prostych niczym strzała były marzeniem podróżnych. Niespełnionym.

Jechali na południe, dwukrotnie mijając ludzi zmierzających na Orle Wzgórze. Biorąc pod uwagę liczbę ludności, niebezpieczeństwa i niechęć ludzi do przemieszczania się, było to naprawdę dużo. Często bywało tak, że podróżując nie spotykało się nikogo przez całe tygodnie. Podróżni ci jednak nie byli zbyt rozmowni. Najpierw łapali za broń, potem pozdrawiali pod nosem bogów, przekazywali informację jak daleko jeszcze do Sariby i już ich nie było.

W końcu, po południu dotarli nad rzekę. Ciemna woda wolno przelewała się między porośniętymi zielenią, łagodnymi brzegami. Gęste trzcinowiska sięgały niemal do jednej trzeciej szerokości rzeki. Spomiędzy trzcin dobiegały odgłosy żyjących tam zwierząt i plusk wody, gdy któreś z nich nurkowało w kierunku dna, w poszukiwaniu pożywienia. Wzdłuż brzegów rosły powyginane, pochylające się nad taflą wody drzewa, z których zwieszały się niezliczone pnącza. Z jednego z na wpół zatopionych starych pni spoczywających przy brzegu, zerwał się do lotu sporych rozmiarów, zielonkawy ptak o długich czarnych nogach i krwistoczerwonym dziobie. Głośno skrzecząc, pofrunął tuż nad powierzchnią rzeki, po chwili niknąc w trzcinach przy drugim brzegu.

Droga wiodła teraz na zachód, to przybliżając się do wody, to oddalając. Jak okiem sięgnąć, okolica była pusta. Słońce wolno zmierzało ku zachodowi, oblekając cały świat w niepokojące, czerwone światło. Wiatr wzmógł się na sile, niosąc ze wschodu niskie, skłębione, napęczniałe deszczem chmury, które z każdą chwilą rozrastały się na niebie. Nie trzeba było dużo czasu, aż spadły pierwsze krople, znacząc powierzchnię rzeki i kałuż na drodze niezliczonymi, drobnymi kręgami.
 
xeper jest offline  
Stary 29-08-2012, 12:58   #36
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Zbliżał się wieczór, przebyli kawał drogi w niezbyt szybkim tempie, ale zapewne wystarczającym żeby co niektórzy poczuli trudy podróży. Gdy już przebyli teren równin i stepu, wstąpili w dolinę rzeki, Naim wyostrzył swoje zmysły, tutaj już roślinność pozwalała potencjalnym agresorom ukryć się, bądź śledzić ruchy drużyny. Naim nie wziął konia, okresowo oddalał się od grupy wyprzedzając ich, schodząc z błotnistego szlaku, wbiegając na niewielkie pagórki aby wykonać rekonesans choć o kilka minut wyprzedzający miejsce pobytu grupy. Na szczęście nic niepokojącego nie dostrzegł i nic się nie wydarzyło. Obserwował też zachowania innych zbrojnych z ich grupy, dało się zauważyć profesjonalizm zachowań, nie była im obca sztuka taktyki (jak ocenił) na razie ... tej związanej z konwojowaniem karawany. Co dalej zobaczymy, pomyślał.

- Te chmury i pora nakazują postój, może tutaj rozbijemy obóz powiedział gdy dotarli do niewielkiej polany, nieco powyżej nurtu rzeki- dzięki czemu niepodmokłej. Zwrócił się bezosobowo, stając na pagórku i kierując głos w kierunku ich karawany posuwającej się drogą poniżej ...
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"
Szamexus jest offline  
Stary 29-08-2012, 13:22   #37
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Redinas ziewając podszedł do Rögnvaldra.

- Eee, panie wojowniku? Spędziłem trochę czasu w nocy na badaniach i udało mi się odnaleźć w źródłach również tą drugą runę. Musiała mi przedtem jakoś umknąć... - Ziewnął przeciągle - Druga runa to Kat. Nie znalazłem dokładnego opisu działania, ale najpewniej zgodnie z nazwą pozwala na zabijanie przeciwników jednym ciosem - jednak na mieczu jest wypalona w konfiguracji, która wymaga hasła do działania. Nie mam pojęcia, co może być tym hasłem. Prawdopodobnie nie da się tego odkryć za pomocą klasycznych metod, gdyż logicznym wydaje się, że hasło jest w tym samym języku, co inskrypcja na broni... A zatem pozostaje poza naszym zasięgiem. Gdyby to był mój miecz, to spróbowałbym poprosić maga, żeby wysondował to hasło za pomocą jego magii. - Redinas powiedział to, mimo iż wiedział, że mag prawdopodobnie nic tutaj nie zdziała... Żeby tak było, musiałby być Magiem Runicznym, a nie wyglądał na takiego. Jednak chciał usłyszeć, co odpowie na taką propozycję, gdyż być może zdradzi przy tym swoją szkołę magii.

Redinas zamierzał także poruszyć istotny temat podczas jednego z postojów.

- Moglibyście przez chwilę mnie posłuchać? - Nigdy nie wiedział, jak zaczynać takie rzeczy - To dobrze. Powierzone nam zadanie próbowało już wykonać czterech zbrojnych i przepadło bez wieści, a jestem pewien, że i przed tym rodzice zaginionych dzieci próbowali je odnaleźć. Co prawda jest nas ponad dwa razy więcej, ale to nie oznacza, że nie musimy być ostrożni. Nie powinniśmy działać nieroztropnie. A skoro tak, to sugeruję, by na wszelki wypadek zastosować zasadę ograniczonego zaufania dla mieszkańców tej wioski.

Oczywiście, nie podejrzewam ludzi o mordowanie własnych dzieci. Również ten namiestnik, czy jak się tam zwał, zapewne ma szczere intencje, gdyż bez sensu byłoby wzywanie pomocy, gdyby źródło problemów leżało w wiosce. Jednak zastanówmy się: jak to możliwe, że kolejne dzieci znikają? Przecież po tym, jak zginęło pierwsze czy drugiej, z pewnością mieszkańcy wioski stali się bardziej podejrzliwi i zaczęli mocniej ich pilnować, czyż nie? Porywać dzieciaki może ktokolwiek - banda szaleńców, jacyś wyjątkowo obrzydliwi rabusie, albo potwory, lecz sugeruję, że mogą mieć swojego człowieka w wiosce, który przekazywałby im informacje. To może być też przyczyna zniknięcia czwórki zbrojnych, wszak gdy się wie, dokąd ktoś zmierza, a do tego zna się teren, to bardzo łatwo jest zastawić pułapkę...

Oczywiście podejrzenie pada na tych mieszkańców wioski, które nie mają dzieci, ale to może być ktokolwiek! Wszak dla porywacza dzieci nie ma nic łatwiejszego, niż zmusić jednego z rodziców do pomocy porywając jego dziecko i obiecując mu, że nic złego nie spotka jego potomka! To kolejny powód, by nie ufać mieszkańcom - mogą oni być szantażowanyi życiem swoich pociech!

Sugeruję, by nie informować mieszkańców wioski o naszych postępach dopóki nie rozwiążemy sprawy całkowicie. Dobrze by było również, gdybyśmy podawali im fałszywe plany działania, tak na wszelki wypadek. Być może wpadnę na jeszcze jakiś pomysł, kiedy już dotrzemy na miejsce. Dziękuję za uwagę.


Redinas odszedł gdzieś. Nie był człowiekiem, który lubił dyskutować o swoich pomysłach, bo oczywistym było dla niego, że wszystkie są dobre. Oczywiście wolał, by reszta jego kompanów zastosowała się do jego sugestii, ale przekonywanie ich do tego uważał za poniżej swojej godności.
 

Ostatnio edytowane przez Issander : 29-08-2012 o 13:26.
Issander jest offline  
Stary 29-08-2012, 13:33   #38
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Rad był, że w końcu wesoła kompania ruszyła w drogę. Trzymał się przodu drużyny. Kiedy jeszcze nieznany Hildebrandowi z imienia znawca sztuki łuczniczej wyznaczał kolejne punkty trasy, on rozglądał się na boki zwłaszcza kiedy podróżowali przez las w poszukiwaniu znaków świadczących o tym, że można się tu spodziewać zasadzki. Oczy Hildebranda były wyczulone na tego typu rzeczy. Cóż w końcu wiele lat miał do czynienia z bandytami i ich zasadzkami, znał większość taktyk jakich używano w trakcie napadów oraz słabe punkty każdej z nich, większość pułapek i oraz najlepsze miejsca do ich zastawienia. Ale nikomu nie zamierzał się przyznawać co robił, to już przeszłość.

Przez całą podróż wydawał się być znudzony. Nic bardziej mylnego, dopiero w dziczy odżywał. Nie rozmawiał z nikim by być całkowicie skupiony na badaniu terenu. Dopiero kiedy dotarli do rzeki odetchnął i kroczył spokojnie przy brzegu.

Na wieść o tym, że mają rozbijać obóz niedaleko wody musiał zaprotestować - W nocy zwykle nad wodą zlatują się natrętne owady. Poza tym dzikie zwierzęta mogą wędrować do wodopoju. I nie powiadam wcale o płochliwej zwierzynie łownej. Mam na myśli groźniejsze dla nas istoty. A jak wyczują zapach naszego prowiantu i zdemolują obozowisko to nie będziemy zachwyceni - założył ręce na tors - Dodam jeszcze to, że teren jest nieosłonięty od wiatru - rozejrzał się wokół.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 29-08-2012, 13:58   #39
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Przysłuchując się wywodowi mężczyzny na temat run znajdujących się na mieczu postawnego woja, zastanawiał się skąd takie zainteresowanie. Sztuka wytwarzania run niemalże zaginęła po Nocy Ognia i nawet tyle lat po kataklizmie, niewiele się zmieniło w tej kwestii. Sam miał niewiele styczności z Wytwórcami Run. Wśród Irunoi byli wielce szanowani, lecz nie występowali za często.

Zaar wzruszył ramionami. Nie jego to sprawa, nie ma sensu się mieszać. Spojrzał w kierunku stojącego na pagórku łowcy. Sam pomysł aby rozbić obozowisko nie był zły, lecz zgodnie z tym co powiedział ich nadworny łucznik, miejsce było dość średnie. Utopce i wszelakie inne ścierwa nadrzeczne mogą przynieść nie lada rozrywkę. Oparł się o wóz, czekając aż zostanie postanowione gdzie odpoczną. Czarne kłębiące się chmury jednakże nakazywały pośpiech.
Owinąwszy się płaszczem, czekał.
 
necron1501 jest offline  
Stary 29-08-2012, 14:08   #40
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Pierwszy etap podróży minął spokojnie. Zafir szedł u boku wilka opatulony darowaną opończą. Ten parę razy przystawał, nasłuchiwał i poruszał nieznacznie nozdrzami, wyłapując niesione prądami zapachy. Był jednak spokojny, nie zwietrzył żadnego niebezpieczeństwa. Chłopak wciągnął głęboko powietrze, było chłodne, ale za to czyste i orzeźwiające, nie tak jak wtedy, po Nocy Ognia, kiedy każdy oddech powodował kaszel, a oczy piekły od unoszącego się na Cyrdią pyłu. Przeciągnął się prostując ramiona. Marsz wprawił go w dobry nastrój, gdyby nie zlecone zadanie to i tak w najbliższym czasie opuściłby osadę. Poczuł jak parę zimnych kropel dotyka jego dłoni. Uśmiechnął się, lubił deszcz. Stał tak dłuższą chwilę pozwalając strużkom wody spływać po jego twarzy, a potem wturlał się pod wóz, dołączając do siedzącego pod nim Sahira. Wilk ledwo się tam mieścił, szorował grzbietem o spód zbitej z desek paki zaprzęgu. Chłopak wtulił się w czarną, zwichrzoną sierść zwierzęcia. Ze swojego ciepłego i wygodnego stanowiska obserwował naradę silniejszych i mędrszych od siebie.

- Zamiast gadać, lepiej rozbijcie sobie namiot. - Wtrącił spod wozu swoje trzy grosze. - Nie będzie jak rozpalić ogniska i się wysuszyć. - Patrzył jak wszystkie okoliczne trawy i gałęzie, które można by użyć na rozpałkę, robią się coraz bardziej wilgotne.
 
Cai jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172