Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2012, 14:08   #40
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Pierwszy etap podróży minął spokojnie. Zafir szedł u boku wilka opatulony darowaną opończą. Ten parę razy przystawał, nasłuchiwał i poruszał nieznacznie nozdrzami, wyłapując niesione prądami zapachy. Był jednak spokojny, nie zwietrzył żadnego niebezpieczeństwa. Chłopak wciągnął głęboko powietrze, było chłodne, ale za to czyste i orzeźwiające, nie tak jak wtedy, po Nocy Ognia, kiedy każdy oddech powodował kaszel, a oczy piekły od unoszącego się na Cyrdią pyłu. Przeciągnął się prostując ramiona. Marsz wprawił go w dobry nastrój, gdyby nie zlecone zadanie to i tak w najbliższym czasie opuściłby osadę. Poczuł jak parę zimnych kropel dotyka jego dłoni. Uśmiechnął się, lubił deszcz. Stał tak dłuższą chwilę pozwalając strużkom wody spływać po jego twarzy, a potem wturlał się pod wóz, dołączając do siedzącego pod nim Sahira. Wilk ledwo się tam mieścił, szorował grzbietem o spód zbitej z desek paki zaprzęgu. Chłopak wtulił się w czarną, zwichrzoną sierść zwierzęcia. Ze swojego ciepłego i wygodnego stanowiska obserwował naradę silniejszych i mędrszych od siebie.

- Zamiast gadać, lepiej rozbijcie sobie namiot. - Wtrącił spod wozu swoje trzy grosze. - Nie będzie jak rozpalić ogniska i się wysuszyć. - Patrzył jak wszystkie okoliczne trawy i gałęzie, które można by użyć na rozpałkę, robią się coraz bardziej wilgotne.
 
Cai jest offline