Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2012, 14:26   #117
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Chłopak nawet nie wiedział, co chce zrobić przed odjazdem.
Co prawda odpoczął na łodzi jednak krew cały czas w nim wrzała. Nie był on przyzwyczajony do porażek. Zwłaszcza takich, w których mijał się o włos z pełnym zwycięstwem.
W końcu zirytowany przeczuciem skręcił w bok dyskretnie wyciągając senne ostrze.
Przeglądał w nim niczym w lusterku czy ktoś za nim nie skręcił. Nawet pochylił się niby to wiążąc buta.
Babilonia nie była świętym narodem. Przyjmowało się powiedzenie, że najlepszym odpoczynkiem od bitwy jest bójka. Kereiowi udzielało się to dosyć mocno.
Miał ochotę zbić irytację prosto w twarz.
Faktycznie chłopak był śledzony, bowiem za nim do zaułka wsunęło się dwóch typowych oprychów, z nożami dyskretnie ukrytymi za paskami oraz z chęcią szybkiego zarobku wypisaną na twarzy.
- Hej młody, nowy tutaj co? -zagaił jeden przepitym głosem.
Uśmiech zniknął z twarzy chłopaka, gdy ten zdał sobie sprawę, że nie będzie to jednak zabawna potyczka.
Natychmiastowo podniósł się i skoczył za siebie chcąc uderzyć tępą stroną ostrza w szyję jednego z oprychów. Ten skrzywił się pod siłą uderzenia i osunął na ziemię.
Nim jego przyjaciel zdołał cokolwiek zrobić kopniak w gardło odrzucił go na ścianę budynku i przyćmił na, tyle aby nie stanowił już zagrożenia.
- Tch.
Gdy ciała osunęło się po ścianach z jękiem, Kerei miał chwile by przyjrzeć się niedoszłym oprawcom. Okazało się że młodzi rabusiowie, mieli przy sobie znak, głowe czarnego smoka na medalionie. Co znaczyło, że należeli do jakiegoś gangu... a tacy rzadko atakują przypadkowych przechodniów.
- Oh? - Kerei uśmiechnął się widząc medaliony. - To brzmi zabawniej.
Złapał za koszulę jednego z bandytów i uderzył nim w ścianę, na której powstały lekkie pęknięcia. Chciał go nieco ocucić. - To jak się nazywa twój klub rabusiów? - spytał - Jestem członkiem straży runicznych rycerzy. Odpowiadaj na moje pytania a możesz poprawić swoje szanse w sądzie.
Rabuś zajęczał wciąż zamroczony, ale jeszcze kilka uderzeń sprawiło, że zdołał wyjęczeć parę słów. - Czarne jaszczury... czarne jaszczury... -no tak, bardzo oryginalnie i zaskakująco.
Kerei przyjrzał się bandycie lekko zawiedziony. Postanowił zerwać medalion i doczepić go do swojej kurtki. W ten sposób zabawa sama go znajdzie.
Poza tym chyba tylko dalsze spacerowanie po uliczkach wchodziło w drogę.
 
Fiath jest offline