Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2012, 13:09   #14
Sketch
 
Sketch's Avatar
 
Reputacja: 1 Sketch nie jest za bardzo znanySketch nie jest za bardzo znany
Spontaniczna decyzja okazała się być dobrą decyzją. Zrazu wydawało się, iż całe te poszukiwanie śmiałków jest jednym wielkim żartem. Jeśli miało się to jednak okazać prawdą zapewne marny kuglarz nie stanowiłby żadnej konkurencji dla żądnych przygodny mężów, doświadczonych wojów i potężnych magów. Jednakże rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania.

Luki w pamięci pojawiły się dopiero nad ranem. Po takiej ilości wchłoniętego trunku nie powinno nikogo to dziwić. Również to, iż samego Assego należało odprowadzić do pokoju na piętrze, gdyż sam nie był w stanie. Pomimo zwariowanego wieczoru wspomnienia można było umieścić na półce zwanej warte zapamiętania. Z pewną ostrożnością należało również pamiętać niektóre zastanawiające szczegóły. Jednym z nich było nazwanie kuglarza niepozornym magiem przez krasnoluda. Dla zwykłych ludzi niewielka to różnica, lecz w rzeczywistości był zaklinaczem. Nasuwało się jedynie pytanie ile wie Tharun Dearian z klanu Żelaznego Młota?

Gruby karczmarz zauważalnie okazywał niechęć. Nie dość, że zmuszony był nieść brodacza w stanie widocznego upojenia, to i następnego ranka z wielką niechęcią musiał spełnić prośbę przyniesienia dokładki. Takiej strawy Asse od dawien dawna nie miał w pysku. Korzystał więc z niej jak tylko mógł. Nadjadłszy się tak, iż ból sprawiało samo spojrzenie na jakikolwiek pokarm, zadowolony opuścił przybytek.

W następnej kolejności udał się na własny, albo raczej już były stryszek. Uniknięcie spotkaniu z siostrzenicą nie należało do trudnych, aczkolwiek z jej potomstwem tak. Nim kuglarz zabrał swoje jedyne rzeczy, czyli spakowaną już zawczasu torbę podróżną z przeróżnymi drobiazgami jak i niezbędnymi przedmiotami, przedstawił chłopcom wymyślną na poczekaniu bajędę o ratowaniu bliżej nieznanej wioski przed przeokropną klęską, a konkretnie brakiem rozrywki. Kuglarz jakoby miał znaleźć tam stałe zatrudnienie zabawiając wieśniaków do bólu.

Dzień kolejny rozpoczął się od marnego śniadania oraz spóźnienia pod pręgierzem, monotonnego lawirowania w magazynie wśród paczek, podziwiania ubogiego sprzętu, który jakiś biedak będzie musiał taszczyć na plecach. Na pewno owym nie byłby podstarzały łysol z drągiem miast miecza.

Ociężała przeprawa przez pole nie należała do szczególnie ciężkich, jak zakładał zaklinacz. Gdy zmęczenie przywitało go niczym dobry znajomy w porę krasnolud zarządził krótki postój. Wtedy też przewodnik okazał się być lękliwym brodaczem, niegodnym rodu z jakiego się wywodził.
- Mknie jak marynarz na pochędużkę. - Zachichotał, po czym odsunął się nieco by czekać na dalszy przebieg zdarzeń.
 
Sketch jest offline