Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2012, 23:51   #14
Kata
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
***

Przepraszam że tak późno.. byłam troszkę chora.

***

Myroue Ni'tessine

Każdy kolejny krok okazywał się trudniejszy niż myślała i choć rozum dawno kazał zawrócić, serce nieustępliwie prowadziło dalej. Była już tak blisko, a jednak nie umiała wejść do środka. Czuła strach choć nie była pewna czy przed zgromadzonymi wewnątrz ludźmi, czy też prawdą którą być może odkryje w środku. Elfka sięgnęła do kieszeni długiej, starej i zniszczonej peleryny wyjmując z niej drobny woreczek. W środku znajdowały się utarte tłuczkiem korzenie Yarrsi, po odpowiednim przyrządzeniu działające jak narkotyk. Była bardzo dobrą zielarką, wiedziała jak dobrać dawkę i sama je przyrządziła. Jeśli to miało dodać jej teraz odwagi nie bała się skorzystać, ostatecznie i tak czuła że nie ma wiele do stracenia. Przywarła plecami do ściany budynku i przeżuła ostry w smaku Yarrsi, a po chwili serce zaraz zabiło w piersi szybciej. Czuła gorąco rozpływające się po ciele od głowy w dół, na moment zmieniło się ono na lekki chłód by znów zagrzać ją całą. Zmartwienie uleciało, wypchnięte przez lekko otumaniające uczucie spełnienia i błogości. Obawę zagłuszyła słodka melodia która pojawiła się znikąd w jej umyśle zlewając rzeczywistość ze snem. Nie mogła dłużej zwlekać, wypluła żuty korzeń nim odpłynęłaby za bardzo. Szybko, jakby chciała mieć to już za sobą sięgnęła dłonią drzwi i weszła do środka nieśmiałym, choć ostrym krokiem.
Pierwszy raz widziała ludzką tawernę, przez chwilę nie wiedząc gdzie postawić następny krok. Niczym lisica wślizgująca się do kurnika zmierzyła przelotnie wzrokiem zebranych zatrzymując jak słup soli, a może to ona była owcą wchodzącą między wilki? Prawie cała zakryta tanim ubiorem nie wyróżniała się niczym specjalnym. Nie było widać ani jej uszu, ani tatuaży zasłanianych przez przetarty już materiał.


Nie znała się na ludziach aż tak dobrze, zawsze byli oni dla niej zwierzyną, niebezpieczną zwierzyną z którą trzeba było się liczyć podczas polowań. Dyskretnie wymacała ukryty za ubraniem sztylet, chcąc upewnić się że ma go blisko gdyby był potrzebny. Delikatna, kobieca sylwetka wślizgnęła się w głąb pomieszczenia. Nawet mimo narkotyku nie czuła się bohaterką, bardziej chyba przestraszona wspomnieniami z niedawnej przeszłości które ożywiła przed chwilą niż samą bliskością ludzi. Nie wiedziała gdzie usiąść, ale wolała byle jak najdalej od wścibskiego towarzystwa więc upatrzyła sobie stolik obok kata. Mężczyzna ten wyglądał dość niecodziennie, ale skąd ona miała wiedzieć kim jest i czym się zajmuje? On był inny, ona też. Myroue nigdy nie była w ludzkim mieście, nie widziała też egzekucji, a kultura ludzka była jej zupełnie obca. Kuszący był za to dystans jaki zachowywała reszta bywalców tawerny. Usiadła miękko i sięgnęła dłonią okrytą kasztanową, skórzaną rękawicą za kaptur. Nie zdjęła go wewnątrz, zamiast tego poprawiając kosmyk lekko wylewających się na widok ciemnobrązowych włosów. Unikała spojrzenia kata jakby w ogóle go tam nie było, zastanawiając się jak zdobyć to po co tu przyszła i przeżyć, a odpowiedzi wciąż jej brakło.


.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun
Kata jest offline