No cóż jest lepiej niż było jeszcze parę chwil temu. Przynajmniej dla mnie – pomyślał Yngvar. Powiedział jednak coś innego:
- No nic. Takie rozmyślanie i nic nie robienie to niczego dobrego nie przyniesie. Ja na ten przykład to bym coś mądrego zrobił – chrząknął i splunął po tak długiej jak na jego wypowiedzi i mówił dalej – Tak sobie rozmyśliłem, że konowała albo innego doktorka to trzeba szukać w miejscu gdzie dużo ludzi siedzi. A gdzie to? W karczmie oczywiście! Spośród całego pospólstwa, jakie się tam na co dzień gnieździ jeden abo i dwóch nawet jakiegoś znać muszą. To wy tu róbta co chceta, a ja tam właśnie się udam i pogadam. Dumajcie sobie tu ile chcecie, bo mnie od tego myślenia to nic dobrego tylko w bańce huczy – znowu zwilżył glebę i odszedł w stronę wylotu uliczki. Gdy już zrobił kilka kroków, odwrócił się, podrapał po głowie i z zakłopotaną miną rzekł: - A i dzięki za pomoc z tymi knypkami.
Po tych słowach podjął z powrotem swoją drogę ku gospodzie. |