Gharsam wyszedł na zewnątrz zgodnie z poleceniem Endera. Kolory ustąpiły czarnobiałemu światowi. Dziwne miejsce.
Gharsam spoglądał na swą dłoń, obecnie całą w odcieniach szarości.
Czyściec. Aksjomaty.Oxymorony.
Czyściec... służy oczyszczeniu dusz. Tak słyszał. Czyściec jest częścią trójcy.
Bo skoro jest czyściec, to musi być i niebo i piekło. Musi być Bóg.
Kiedyś... zastanawiał się jakiż to Bóg mógł stworzyć tak potworne istoty jakimi są ludzie.
A może się nie zastanawiał? Jeśli jego wspomnienia, nie są jego wspomnieniami, jeśli jego imię jest tylko... określeniem mu nadanym w tym miejscu?
Odsłonił ów "tatuaż", blizny układające się w jego imię. Kojarzyło mu się to ze znakowaniem bydła. I niezbyt podobało.
Spojrzał na Endera. Ich "przewodnik" po tym świecie najwyraźniej wzbraniał się przed mówieniem im wszystkiego. Należało znaleźć więc lepszego. - To gdzie ta Ksieni mieszka ? Jak się można do niej dostać?- rzekł krótko Gharsam i spojrzał wyczekująco na Endera. Najwyraźniej inne objaśnienia go nie interesowały.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |