Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2012, 17:15   #78
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Skraj lasu

Rzadko, kiedy zdarza się, że człowiek dostaje to, co chce. Częściej nie dostaje nic lub dostaje coś, czego nie chce nawet w najczarniejszych koszmarach. Sytuacja Beldara kształtowała się na pograniczu drugiej i trzeciej możliwości. Co prawda wyruszył na pomoc wilkom, lecz nie zrobił tego samego. Czwórka jego przyjaciół postanowiła zaryzykować swoje życie i ruszyć by pomóc mu w ratowaniu zwierząt. Wszystkiemu mogła być winna przemowa, jaką wygłosił przed opuszczeniem wioski. Pewnie przez nią nie był teraz sam. Żałował, że w ogóle wtedy się odezwał.
Właśnie przez takie myśli najstarszy z myśliwych praktycznie nie odzywał się do innych. Jedynie, jako taki kontakt utrzymywał z wilkami, prosząc je by badały teren przed nimi.
Upał nie poprawiał nastroju młodzieńca. Każdy krok poprzedzała dokładna obserwacja okolicy. Palce lewej dłoni zaciśnięte miał na kiju. Pewna część jego umysłu krzyczała, by porzucić misję. Była ona jednak dość skutecznie zagłuszana przez resztę umysłu.

Dopiero dotarcie do lasu poprawiło jego humor. Stanął na jego skraju i głęboko wciągnął powietrze.
-I oto masz las Bogusławie. – przemówił przyjaźnie – Prastara puszcza, w którym twoja kusza zapewne nie będzie miała okazji by się nudzić.
Posiłek w cieniu drzew był chyba najlepszym, co mogło ich obecnie spotkać. Przynajmniej tak było według Beldara. Myśliwy zawsze lubił takie miejsca. Co prawda wiek lasu nie był powodem do radości, ale w tej chwili wszelkie zmartwienia odeszły na dalszy plan.

Głos dobiegający z głębi lasu gwałtownie przybliżył ten plan do teraźniejszości. Chłopak instynktownie chwycił kij. Rozejrzał się po najbliższej okolicy poszukując źródła głosu. Nie udało mu się nic dostrzec. Na domiar złego wilki gdzieś poszły. Ich zmysły byłyby w tej chwili dość pomocne. Problem zagubionej miłości nieznajomej był jej problemem i najlepiej jeśliby takim pozostał. Już jedna kobieta wpędziła ich w niezłe problemy.
Zawsze to jednak lepiej było mieć pojęcie dzieje się w okolicy. A któż lepiej mógł o tym wiedzieć, jeśli nie tutejsze zwierzęta? Pozostawało jedynie znaleźć jakieś, za co Beldar niezwłocznie się zabrał.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline