Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2012, 17:27   #15
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Chyba pasowałoby się przywitać…
Więc późno, bo późno, ale witam wszystkich

Zastrzegam sobie, że pewne elementy opisu mojej postaci mogą się zmienić wraz z rozwinięciem przez MG zagadnień religii i kapłanów.

Imar von Kloniz zwany Szramą

Mało osób jest w stanie sprawić, że wiejski klecha natychmiast porzuca wykonywaną czynność, blednie, rozpoczyna ponadprogramową modlitwę do Boga Słońce, a przede wszystkim robi to wszystko w tym samym momencie. Z reguły do osób takich zalicza się różnego rodzaju typków spod ciemnej gwiazdy, lub niespodziewana wizyta „z góry”. Klecha pijący właśnie u „Wesołego Tomasza” trafił chyba na najgorszą możliwą kombinację.
Drzwi karczmy otworzyły się wpuszczając do środka dobrze zbudowanego mężczyznę, z krótko przyciętymi włosami, kilkudniowym zarostem i szramą biegnącą wzdłuż lewej strony twarzy.
Przerzucony jakby od niechcenia przez prawe ramię młot bojowy świadczył, że ciało nie było tylko na pokaz, lecz miało w sobie siłę. Jeśli ktoś nie zwróciłby uwagi na ubiór nowo przybyłego z pewnością uznałby go za jakiegoś bandziora lub co najwyżej najmitę. Jeden rzut oka na strój, jaki osobnik miał na sobie uświadamiało, że wcześniejsza klasyfikacja była błędna. Szaty, jakie nosił jednoznacznie zaliczały go do wędrownych kapłanów.
Miejscowy klecha niemal natychmiast, gdy dostrzegł gościa zaprzestał dobierać się do dziewki, wstał z miejsca, pobladł, zaczął się modlić i zapewne całkowicie wytrzeźwiał. To on prosił o pomoc, która właśnie stała w drzwiach. O ile w przypadku normalnej wizyty kontrolnej można było się jakoś wykręcić o tyle w tym przypadku nie było to takie łatwe, jeżeli w ogóle wykonalne.
Mężczyzna z młotem zupełnie nie przejmował się zachowaniem miejscowego kapłana. Ogólnie sprawiał wrażenia jakby nie przejmował się niczym. Podszedł do jednego ze stolików i usiał przy nim dając znać karczmarzowi, by przyniósł piwo i coś do jedzenia. Zamówienie zostało nadspodziewanie szybko spełnione. Właściciel karczmy miał drobne obiekcje przez przyjęciem od „szanownego gościa” zapłaty, lecz wszelkie zostały rozwiane otrzymaniem wyboru przyjęcia zapłaty lub uderzenia młotem.
Imar von Kloniz, bo tak ów mężczyzna się nazywał rozejrzał się po zebranych. Jego wzrok przeskakiwał z osoby na osobę na nikim nie zatrzymując się na dłużej. Miejscowy klecha prosił o pomoc. Szrama był jedynym bez zajęcia. Jak on nie lubił oficjalnych misji z góry…
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline