Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2012, 12:27   #134
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Zamtuz "Pod Rozbrykanym Kucykiem", Salzenmund, miesiąc później

Trzej Malowani Chłopcy siedzieli w przytulnej alkowie. Na szerokiej wyściełanej obrusem ławie pomiędzy bogato zdobionymi lichtarzami stały antałki z winem, patery wypełnione świeżymi owocami i kawałki dziczyzny skropionej pysznymi sosami na wyraźną prośbę korpulentnego Vooksa.

Najemnicy świętowali udaną akcję pojmania raubrittera Volbacha z Horstu, cieszącego się złą sławą sodomity i, co gorsza, oddanego wyznawcy Myrmidii.

Zwyczajem żołnierskim przepijali zarobione w znoju i gnoju grosiwo w towarzystwie pań negocjowalnego afektu.

Otto poklepywał właśnie blondwłosą dziewoję po kształtnych plecach. Ivein nurkował twarzą w biuście ślicznej czarnuli, zaś Vooks podszczypywał w pierś cudnej urody karliczkę.

- Aaach... - westchnął Ivein wyswobodziwszy się na krótki moment z krągłych wdzięków swej inamoraty. - Sielanka, Panowie i Panie...

Panie odpowiedziały wystudiowanym szczebiotaniem.

- Ano, ano
- Normalverbraucher przytakująco smagnął swą blondynę w tłusty, acz jędrny zad.

- Taak
- mlasnął Vooku pochłaniając soczyste jabłuszko, nie wypuszczając wszak z drugiej dłoni piersi karliczki.

- Gdzie się podziewa nasz, Pan szlachcic Archibald Wosse? - rozejrzał się niziołek.

- Paniczyk, powiedział, że wpadnie do nas później, bo chce jeszcze opylić te fanty, cośmy je znaleźli w skrzyniach Volbacha
- wyjaśnił Alsburczyk. - Ciężko te księgi będzie nam sprzedać...

Wtem jakby na zawołanie drzwi do alkowy otwarły się z hukiem i stanął w nich Archibald z księgą w dłoni.

- Jestem, już jestem. Widzę, że zaczęliście fetę beze mnie
- karcący głos Wosse jak zwykle denerwował Otta, lecz nie dał po sobie niczego poznać.

- Guzdrałeś się, to teraz sam sobie musisz znaleźć dziewczynkę, he, he
- dłonie halflinga skryte pod gorsecikiem jego nocnej pani były jak żywe srebro.

- Nie opchnąłeś tylko tej bukwy? - zagadnął Ivein spoglądając na starą zniszczoną czasem księgę.

- Nie, nie, sprzedałem, ale jeszcze wypożyczyłem od nabywcy. Chciałem Wam coś pokazać. Czekając na handlarza starzyzną przeglądałem sobie te ryciny. Ta księga - poklepał po okładce - to Bestyaryum, autorstwa niejako Yoachima Gellt, uczonego z Miasta Białego Wilka z Collegium Theologica. I patrzcie com znalazł.. - szlachcic położył księgę na ławie i otworzył na odpowiedniej stronie.

Otto osłupiał wpatrując się w obrazek, zrzucając bezceremonialnie dziewoję z kolan.

- Co to, Wosse?

- "To" pasuje jak widzę do Waszego opisu boginka, prawda?

- Wypisz, wymaluj - przytaknął Vooks.

- Ten Gellt skatalogował boginka? - nadziwić nie mógł się Ivein. - Demona z Królestwa Leszego?

- No właśnie... też się zdziwiłem. Bo pod tą ryciną jest napisane, że ten potwór, monstrum leśne, to kolcodrzew, w klasycznej mowie... eee... zresztą nieważne, jest z Tego świata. Posłuchajcie jednak dalej... - Archibald nieświadomie zmienił tembr głosu i przeczytał.

- Często występujący u podnóża Gór Środkowych w lasach mieszanych. Roślina drapieżna. Tłamsi wszelkie życie wokół siebie, jedynie plamisty mech nic nie robi sobie z jego obecności. Kolce kolcodrzewu, od których leśny potwór przyjął swą nazwę, rosnące pomiędzy listowiem zawierają silnie trujący jad... Niegroźna jednak jeśli podróżnik wyjdzie poza zasięg kolców.

Archibald przerwał czytanie i spojrzał po twarzach towarzyszy.

- Rozumiecie coś z tego?



Koniec ?
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 01-09-2012 o 12:29.
kymil jest offline