Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2012, 08:30   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zaczęło się od kowala.
To, że karczmarze bywają rozmowni, o tym Taar wiedział z wcześniejszych doświadczeń, ale żeby kowal?
Prowadząc dość luźną pogawędkę na temat przygód, traktów i broni Taar wspomniał o wizycie w Waterdeep i Wrotach, tudzież o podróży morskiej. Kowal nie chciał być gorszy. I on, zanim osiadł w Emberdawn, podróżował nieco, a takie topory, jak ten, którego posiadaczem był Taar, widywał na północy. I potrafił rozpoznać wyśmienity oręż, nawet jeśli ten wisiał spokojnie u pasa, zamiast rozrąbywać czyiś czerep.
Taar jako kapłan Tempusa o broni pojęcie z pewnością miał większe, niż kmiotek od pługa, ale wielkim znawcą oręża nie był. Mimo tego wiedział, że twórcą jego broni był prawdziwy mistrz, a topór wart jest tyle, co dwadzieścia lub więcej sztuk bardziej pospolitej broni. Czy topór spełniał należycie swą rolę w skracaniu żywota innych? Na ten temat Taar się nie wypowiadał.

Opuścił rozmownego kowala gdy ten zajął się czyimś wierzchowcem i ruszył na zwiedzanie miejscowości.

W zasadzie nie potrafił powiedzieć, na czym minął mu cały dzień. Co chwila go ktoś zaczepiał - od dzieci, przez młodzież różnej płci po osoby starsze i znacznie starsze.
Nie da się ukryć, że bycie najpopularniejszą osobą w wiosce wnet stało się nieco męczące, na szczęście po jakimś czasie pojawiły się kolejne ofiary i już podczas obiadu Taar miał nieco spokoju.

Wieczorem dopiero wyszła na jaw tajemnica owego zainteresowania. Propozycja rozwiązania sekretów kryjących się w Dragonspear była ciekawa, mogła przynieść pewne profity, no i nie trzeba było się tam wyprawiać samotnie. Warto było się nad tym zastanowić. I pogadać z innymi.

***

Przebudzenie było z gatunku tych mnie sympatycznych, zaś biorąc pod uwagę okoliczności poprzedzające pobudkę, wniosek był jeden - karczmarz, co do wyprawy ich namawiał, w spisku był z tymi ogrami i goblinami, w których łapach znalazł się Taar i inni lokatorzy pokoju w gospodzie. Któż inny mógłby ich wykraść z gospody? Albo on sam, albo on i jego wspólnicy.

Wizja znalezienia się na ruszcie niezbyt odpowiadała Taarowi. Pozostawało poczekać na jakąś okazję. I pomodlić się.
 
Kerm jest offline