Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2012, 20:47   #31
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na nocną siedzibę wybrano budynek, w którym znajdowała się biblioteka, kuchnia i spiżarnia. Detlef w pełni popierał ten wybór. Na piętrze łatwiej było się bronić (gdyby zaszła taka konieczność) poza tym pod ręką były zapasy na wypadek ewentualnego oblężenia. Względy bezpieczeństwa zdecydowanie przeważały nad minusami (takimi jak brak wygodnego łóżeczka), a jeśli ktoś chciał się wyspać w łóżku, to mógł sobie zamieszkać w domku mieszkalnym, albo przynieść sobie posłanie do biblioteki.
Ewidentnym minusem było to, iż świątynia nie posiadała stajni, więc żeby zabezpieczyć konie trzeba by było je wprowadzić do wnętrza kuchnio-biblioteki, a najlepiej zaprowadzić na piętro, by noc spędziły ze swymi właścicielami. Z pewnością nie byłyby szczęśliwe, ale dałoby się to zrobić. Strzałka co prawda koniem cyrkowym nie był, ale nikt nie mówił o wjeżdżaniu. Wystarczyło go wprowadzić, nagradzając postęp marchewkami. Nawet pomoc Marko nie była potrzebna.
Ciekawe, czy udałoby się je skłonić do szarży w dół, na zgraję ożywionych trupów.... Lepiej by było nie sprawdzać, czy ta metoda by się sprawdziła...

Trupów w swym życiu Detlef widział już wiele i jeden mniej, jeden więcej, nie robił na nim najmniejszego wrażenia. I szlachcic nie widział powodu, dla którego miałby nie skorzystać z zawartości spiżarni. W dzisiejszych czasach jakoś łatwiej znaleźć truposza na gościńcu niż dobrze zaopatrzoną kuchnię i warto było z tego skorzystać. Detlef pootwierał szafki, posprawdzał zawartość półek. Parę dni dałoby się wytrzymać. Kapłani Morra bynajmniej nie głodzili się.
Chyba, że częstowali podróżnych.

W ramach penetrowania terenu Detlef wybrał się na zwiedzanie budynku, który - jak się zdawało - stanowił mieszkanie kapłanów Morra.
Pierwsze wrażenie było słuszne. Pytanie było tylko jedno - skoro używanych cel było jedenaście, a w świątyni i okolicy znaleźli dziewięć trupów, to co się stało z pozostałą dwójką? Byli gdzieś w podróży, czy też udało im się uciec przed żywymi truposzami? Co prawda duchowni Morra powinni walczyć z nekromantami i nieumarłymi, ale niekoniecznie popisywać się głupotą. Czasami lepiej zarządzić odwrót i zgromadzić większe siły.
W każdym razie informacja o tym, że gdzieś zapewne zapodziało się dwóch kapłanów Morra, zasługiwała na podzielenie się nią z innymi.

Czterdzieści otwartych grobów świadczyło o tym, że napotkane przez ich grupkę truposze stanowiły niewielką cząstkę większej grupy. Napotkanie takiej chmary ożywionych trupów w tym momencie byłoby zdecydowanie mało pomyślnym zdarzeniem. Pięciu na jednego...
Co prawda wszystko wskazywało na to, że owa grupa sobie poszła w siną dal, ale to nie znaczyło, że nie wrócą. Czy porządne zamknięcie drzwi wystarczyłoby? To coś, co rozwaliło ołtarz, z pewnością rozwaliłoby każde drzwi w drobny mak. A oni nie daliby sobie rady mimo wzmocnienia grupy, jakie stanowił czarodziej. Zapewne nie najwyższych lotów, bowiem tacy nie włóczyli się po trakcie. Ale, prawdę mówiąc, nie należało narzekać. Lepszy taki, niż żaden.
 
Kerm jest offline