Ruppert nie spodziewał się takiej reakcji ze strony Mawr. Gdy zauważył jednak, że kobieta nie jest zadowolona wiedział, że może zaraz czymś oberwać. Jego ładny i zadbany prezent polecał w jego twarz. O dziwo Ruppert odskoczył bardzo zręcznie w bok. Nie wiedział do czego to coś służy, wiedział, że na zachodzie kobiety takie coś noszą.
Widząc, że na rzucie tym skórzanym ubraniem się nie skończyło Ruppert włożył rękę pod swoje łachmany. Był gotowy do obrony. Gniew Mawr jednak ustąpił, a pięści zmieniły się w dłonie gdy zobaczyła te dziwne malowidła na ścianie.
Zapytał Wilhelma:
- Kto to to jest Zincz? O którym ona mówi? To jakiś wasz przyjaciel? - zapytał patrząc na tego, kto go tu chyba jako jedyny w miarę szanuje. |