Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2012, 00:11   #32
Boreiro
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Od razu, gdy usiedli rzucił się do obiadu, zaczął pożerać w zastraszającym tempie kolejne potrawy oraz zapijać je niemałymi ilościami alkoholu. Nie wiedział co go czeka w trakcie lub po rozmowie z Aronem. Zawsze należy spodziewać się najgorszego, a z pełnym żołądek i w stanie alkoholowego upojenia perspektywa śmierci w najbliższym czasie wydawała się mniej ponura. Postanowił, że lepiej zrobi chowając swój lichy intelekt i nieprzekonywującą kulturą osobistą za grubym murem i stanie się na chwilę kompletnie bezmózgim barbarzyńcą. W jednej ręce trzymał obgryzione udko kurczaka, w drugim natomiast, przed chwilą jeszcze pełny, dzban z winem. Jednak po chwili niedbale odrzucił trzymane w rękach jadło i odstawił napitek, aby wgryźć się masywny soczysty kawałek mięsa i przysunąć do siebie kolejne naczynie z trunkiem. Mimo pozornej fascynacji jedzeniem Yngvar spijał każde słowo z ust tr’Ayna i z każdym kolejnym zdaniem się uspokojał. Po zakończeniu przemowy, wyrobił już sobie o nim zdanie. Według niego był to kuty na cztery nogi krętacz kombinator, który bez wahania posyłał ludzi do piachu i chętnie maczał palce w najbrudniejszych machlojach. W jakimś stopniu zamieszany był w międzynarodową politykę, choć Meintyńczyk wątpił aby pracował dla rządu któregoś z państw. Nie był pewny czy działa on na własną rękę czy może jest tylko pionkiem większego potentata w przestępczym półświatku. Zresztą nie miało to większego znaczenia. Takich ludzi jak on Yngvar już jakiś czas temu postanowił omijać szerokim łukiem. Propozycja zdradzenia towarzyszy byłaby kusząca tylko dla krótkowzrocznego idioty. Do takich po części należał, więc stwierdził, że na razie tylko pokornie się zgodzi, a właściwą decyzję podejmie później. Obawiał się, że niezależnie od efektów wykonania zadania, taka podstępna żmija jak tr’Ayn wbije mu prędzej czy później nóż w plecy. Jest człowiek, jest problem. Nie ma człowieka nie ma problemu. A problemem byłoby załatwienie jego uniewinnienia i otwarcie więzienia. Niemniej jednak niewykonanie polecenia Arona spowoduje dodanie kolejnego wroga do i całkiem pokaźnej już listy. Dobra, koniec filozofowania, czas się zwijać – stwierdził i głosem jak najbardziej prostackim i niechlujnym sposobem wymowy zwrócił się do nadzorcy Starego Portu.

-Panie złoty! Z nieba, żeś mi uleciał! Ja już od dawna tych przygłupów co się ze mną kręcą, chciałem ostawić , ale okazyji dobrej brak był. Ino tylko, powiedz mi szefuńciu, co to za cacko co cie tak interesi i jak wygląda, bo ja prosty chłop jestem i na sprawach wielkich panów się nie wyznaję. No i jeszcze mnie powiedz, gdzie po ukatrupieniu wiedźmy momy się spotkać.
 

Ostatnio edytowane przez Boreiro : 24-11-2012 o 19:59.
Boreiro jest offline