Wejście Luizy lekko zaskoczyło Maxa, a tym bardziej w takim stroju. Jej "rozgoszczenie" się na łożu nie umknęło uwadze chłopaka, lecz nie zamierzał dawać po sobie poznać tego. Sam podszedł do stolika i nalał sobie wina. Puchar z winem wziął delikatnie w dłonie, prawie że pieszczotliwie i odpowiedział z czarującym uśmiechem:
- Cóż mogę powiedzieć. O mnie to szkoda słów, chętniej dowiem się czegoś o Tobie, jak choćby jak spędzacie tutaj wolny czas? Może jakieś ciekawe bale, wystawne przyjęcia lub może spacery ? - "co za bzdety" pomyślał mówiąc to Maximilian - A co do reszty to ojciec wysłał mnie tu bym znalazł sobie żonę, jakbym nie miał nic lepszego do roboty - prychnął - niestety nie spieszno mi ... przynajmniej nie znalazła się taka co umiała by...mnie poskromić - uśmiechnął się niewinnie - lub sprawić że moje tętno przyspieszy a jej obecność, i to co mi zaoferuje...sprawi że poczuję że żyję
Gierki słowne. Ciekawe czy łyknie je ta dziewczynka tatusia czy też zaraz obrazi się. Miał zamiar ją delikatnie sprawdzić a przy okazji wybadać jej zamiary.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |