Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2012, 16:38   #90
Issander
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Herman i Ankarian.

Ankarian był niesamowicie wyczerpany. Uparł się, żeby przejść całą drogę, w tym stanie to nie mogło się źle skończyć. Podczas przemowy mężczyzny w czerni już ledwo co kontkatował, w klatce natychmiast padł na ziemię w drgawkach. Tu było wyjątkowo zimno - wysoko w górach, w zacienionej dolince. Herman starał się mu nieco pomóc, ale nie miał żadnych leków, mógł jedynie starać się go trochę ogrzać.

Ank cały się trząsł i nie był wstanie nad tym zapanować. Żeby znaleźć się w takim stanie właśnie teraz, kiedy był najbardziej potrzebny. Patrzył tępo przed siebie i chociaż nad ciałem prawie nie panował, to miał władzę nad umysłem, który teraz pracował na zwiększonych obrotach, aby znaleźć jakieś wyjście z sytuacji. Miał pomysł jak doprowadzić siebie do lepszego stanu, ale nie wiedział, co zrobić dalej, więc było to bezużyteczne. Przecież nie wybije całego obozu goblinów. Jeśli ktokolwiek miał zginąć, to musiał być to ten człowiek w czerni. Dostać się do niego i zabić. Potem wszystko byłoby prostsze. Jednak najpierw trzeba się do niego dostać.

- Nie mam... za... zamiaru... sie... siedzieć tu... po... potulnie - powiedział z trudem. - Jeśli... Nie przyłączymy się... do... do nich i tak... nas... zabiją... Nie będę... na to.. czekał. Jeżeli... ma... masz jakiś pomysł... powiedz - nie sądził, że wypowiedzenie zaledwie tylu słów, może go kosztować tak dużo siły. Zanim otrzymał odpowiedź, zdołał jeszcze dodać coś od siebie. - W ostateczności... Przy... Przyłączmy się... do nich... I... i... za... za - nie był wstanie już tego dokończyć. Dreszcze były zbyt silne, a on zbyt słaby.

- Spokojnie, leż. Jeżeli się do nich przyłączymy, to po pierwsze będziemy i tak pilnowani, bo to oczywiste, że możemy spróbować dołączyć się do nich, żeby uciec. Po drugie, kto wie, czy również nie zostaniemy zmuszeni do popełnienia tak okrutnego czynu, jak tamten kusznik. Wbrew pozorom, kiedy jesteśmy w tych klatkach, otoczeni przez setki goblinów, mamy większe szanse na ucieczkę. One czują się bardziej bezpieczne, nawet nas nie przeszukały, nasze bronie leżą blisko na wozie gotowe do chwycenia... Ale jeszcze za wcześnie na takie rzeczy. Poczekajmy do zmroku, bo na razie jesteśmy zwyczajnie na widoku i każda próba ucieczki skończy się rzezią. Poza tym... mam pewien rzadki talent, to nic magicznego... ale potrafię czytać z ruchu warg. A w tamtej klatce mag z kusznikiem rozprawiają w najlepsze o całkiem sprytnym sposobie na wydostanie nas stąd. Tak więc leż spokojnie, zbieraj siły. jak już skończą, to wszystko ci opowiem.

W innej sytuacji Ank może i by się kłócił. Jednak po pierwsze, był teraz na to za słaby. A po drugie, jego towarzysz mógł mieć rację. Pozostało mu po prostu czekać. Leżąc i myśląc o tym wszystkim, doszedł do wniosku, że sam powinien wykształcić u siebie zdolność czytania z ruchu warg. Przydałoby mu się to w jego profesji. Teraz już tego nie nadrobi. A nawet jeśli, raczej z tego by nie musiał już korzystać. Bardziej się zastanawiał, co zrobić, gdy przyjdzie czas. Odpocznie trochę, ale nadal będzie słaby. Pewien pomysł miał, ale było to ryzykowne. Chociaż biorąc pod uwagę, że muszą uciec, ryzyko mogło się opłacić. Wiedział, że będzie musiał podjąć decyzję niebawem, gdy będzie w końcu potrzebny.

Herman powtórzył Ankarianowi plan maga. Czekali więc do zmroku, aż zaklęcie zacznie działać.
 
Issander jest offline