Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2012, 10:29   #37
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Reszta nocy przebiegła spokojnie. Gdy tylko Morrslieb zniknął z nieboskłonu, a pozostali zajęli się ewakuacją koni z budynku, a także gromadzeniem zapasu na drogę, Keriann szukała tropu wygrzebańców. Mimo iż noc była deszczowa, znalezienie go nie stanowiło problemu dla elfki. W końcu szpiczastoucha szukała śladów kilkudziesięciu nieumarłych, a nie na przykład jednego zwierzęcia. Do tego po chwili wspomógł ją w tym Bociek.
-Udali się w stronę Schtadtdorfu – stwierdzili. Podążyli więc za tropem. Z tego co im się wydawało, to powinna być również droga w stronę Nuln.

Godzinę po opuszczeniu świątyni rozpętała się olbrzymia ulewa. Nawałnica była krótka, aczkolwiek bardzo intensywna. Była ona też na tyle skuteczna, by zatrzeć kolejną część śladów. Gdy się skończyła poruszali się już bardziej po omacku, nie byli pewni czy nieumarli podążali tą samą drogą, czy już nie.

Po niespełna dwóch godzinach dotarli do Schtadtdorfu. I tu zrozumieli, że wciąż podążali jednak trasą ożywieńców. Mieszkańcy niewielkiej wioski byli całkowicie wyrżnięci. Przynajmniej na to wskazywały ślady walki wewnątrz budynków. Praktycznie w każdym z nich krew znajdowała się na podłogach, a meble były porozrzucane i poniszczone. Gdzieniegdzie na zewnątrz podeszczowe błoto miało inne zabarwienie niż zwykle, było bardziej krwiste. W wiosce nie znaleźli żadnych ciał, prawie żadnych. Znaleźli kilka, widząc które nawet tym najmniej wrażliwym, ścisnęła się krtań. Malutkie dzieci, niemowlęta, maluszki mające najwyżej sześć lat. One zostały w wiosce, martwe, nikogo starszego. Prawie trzydzieści opustoszałych, wiejskich budynków.

Po pochowaniu ciał malutkich ruszyli dalej. Początkowo nie było żadnego problemu ze znalezieniem właściwej drogi. Ścieżka była z początku praktycznie cała zabarwiona krwawym błotem. Z czasem jednak ślad był coraz słabszy. Aż ponownie całkowicie znikł. Ponownie szli tylko przed siebie, przypuszczając, że tą samą drogą poszli Ci, których ścigają. W pewnym momencie dostrzegli odchodzącą w lewą stronę ścieżkę. Ścieżkę, która prowadziła w stronę gęsto zalesionego wzgórza, na którym dostrzegli zarys budynku. Prawdopodobnie faktorii handlowej.

Udali się do niej… Gdy się zbliżyli wyglądała normalnie. Nic nie zapowiadało, by mieli zobaczyć widok, jak w Schtadtdorfie. Z dala zobaczyli kilku mieszkańców. Po krótkiej obserwacji doszli do wniosku, że to normalni ludzie, nie ożywieni w jakiś magiczny sposób. Podeszli więc do nich...
- Witajcie podróżnicy - przywitał ich głos. - Jestem Mort Allintz, szef tej faktorii. Czego wam potrzeba? - zapytał.

Oprócz gospodarza w faktorii był jeszcze Hubert – kucharz, Adolf – skryba, Marcel – szef ochrony, a także trzech ochroniarz Arnold, Bruno i Alexander.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 06-09-2012 o 10:33.
AJT jest offline