- Mimo całego nieokrzesania i frywolności - powiedział Haklang do chłopca, który pojawił się nagle i niespodziewanie - nie głupi z ciebie dzieciak. Domysły, domysłami, ale dopóki im nie powiemy, to nie będą mieli pewności kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. W ich oczach jesteśmy po prostu grupą ludzi razem podróżujących i jesteśmy w tej okolicy pierwszy raz. Stąd też nasze pytania o okolicę i niebezpieczeństwa, jakie można tutaj spotkać. A jeżeli chodzi o nocowanie tutaj to szczerze mówiąc wolałbym tego uniknąć z kilku powodów. Po pierwsze jesteśmy blisko celu naszej wyprawy, a im szybciej tam dotrzemy tym lepiej. Po drugie mimo wszystko bezpieczniej czuję się na szlaku. Po trzecie....
Starzec nie dokończył, bo właśnie wybuchła jakaś dziwna panika i rwetes. Nim mag się zorientował Zafir zniknął im z oczu.
Część ludzi z wioski rozbiegła się pozostawiając swój dobytek. Chłopiec najwyraźniej tylko na to czekał, gdyż Haklang zauważył go kilka metrów dalej, jak wybiera sobie coś ze stoiska tutejszego kramarza.
- Trzeba uważać na tego młodziana - rzekł starzec do Zaara - Może sprowadzić kłopoty na nas wszystkich.
Haklang był zbyt stary, schorowany i zmęczony, by uganiać się za chłopakiem i go napominać. Miał nadzieję, że zrobi to Zaar lub ktokolwiek inny. Zafirowi wyraźnie brakowało rodziców i widać było, że wychowuje się sam. Dlatego też był taki dziki i nieokrzesany. Przydałby mu się jakiś męski wzór do naśladowania, a także jakaś kobieta która by się nim zajęła i wychowała. Mag cieszył się, że jego uczeń ma zupełnie inny charakter. |