Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-09-2012, 14:06   #81
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Zafir stał koło wozu. Rozbieganym wzrokiem błądził po pomarszczonej toni rozlewiska. Powiększone w ekstazie źrenice szukały czegoś, czemu można by zadać ból, zranić, wysłać do Tre’i. Z całego panteonu, który znał, to była jego ulubiona bogini. Pogrążony w amoku często uważał się za jej wysłannika. O podartych skrzydłach, płonących ślepiach i łuku, który został ukształtowany tylko po to, aby przecinać linie ludzkiego żywota. Oddychał głęboko nie mogąc uspokoić zmysłów. Zasmakował śmierci i chciał jej skosztować ponownie, tak długo, aby apokalipsa mogła schować się przed nim ze wstydu. Dopiero po przespanej nocy, gdy nad ranem wyruszyli w stronę Sariby, powoli dochodził do siebie.

Jadąc na wilku, w najlepsze oddawał się cięciu kijem okolicznych traw, gdy został brutalnie zmuszony do skorzystania z dobrodziejstw jeziora. Sahir, zwykle niechętny kąpielom, tym razem szukał okazji, aby zrzucić z siebie warstwę mułu, oblepiających go roślin i przy okazji dzieciaka. Zafir wyleciał z grzbietu, gdy tylko wilk wyhamował po wskoczeniu do bajora. Chłopak wynurzył się, wypluwając z ust fontannę wody. Uniósł gniewnie policzki, planując okrutną zemstę, gdy nagle z oddali dobiegły go śmiechy. Kobiece śmiechy, jak zdołał zarejestrować jego psotny umysł. Numer ze schowaniem pozostawionych na brzegu ubrań był tak starym kawałem, że grzechem byłoby go teraz nie wywinąć. Zakradł się ostrożnie w pobliże pływających w jeziorze dziewczyn, porwał ich odzienie i ukrył w nieznacznej odległości od pierwotnego położenia. Obserwował chwilę cele, ale że niespieszno im było do przerwania zabawy, postanowił urozmaicić swój dowcip o wrobienie paru miejscowych chłopaczków. Dotarł do osady, zebrał kilku wybrańców i z miną kogoś kto wie coś bardzo ważnego wycedził konspiracyjnie.

- Za niewielka opłata powiedzieć, gdzie wy ujrzeć krasne, nagie panny. - Uśmiechnął się przebiegle.
 
Cai jest offline  
Stary 05-09-2012, 21:58   #82
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Maszerując przy burcie wozu, Zaar uśmiechnął się widząc wioskę. Nareszcie będą mogli odetchnąć od tego całego błocka. Wciąż wspominał niedawne wydarzenia. Miejsce gdzie został trafiony przez stwora nadal swędziało, lecz odmówił magowi gdy ten zaofiarował mu pomoc. Większym problemem było błoto, które osiadło na zewnętrznym płaszczu. Próbował je zdrapać, ale dopiero za pomocą wody i dużej dozy wysiłku da radę pozbyć się grubej warstwy zaschniętej ziemi.
Gdy wkroczyli do wioski, zrobili nie małe zamieszanie. Grupa zbrojnych i to tak liczna zrobiła duże wrażenie na mieszkańcach. Prowadząc ostrożnie wóz w stronę jako takiego centrum miasteczka, przy którym znajdował się dom lokalnego włodarza oraz dosyć sporych rozmiarów budynek, prawdopodobnie tutejsza karczma.
Nim zdążyli się na dobre rozejrzeć i ludzie wokół nich zebrani się trochę uspokoili, widząc że nie mają żadnych wrogich zamiarów, ich nordycki towarzysz błyskawicznie gdzieś zniknął. Zaar złapał za popręg konia i odprowadził do gospody gdzie mieli zamiar się zatrzymać. O ile oczywiście planowali jednodniowy postój. Odwrócił się do reszty grupy.
- Zostajemy tu na jedną noc? - zapytał, następnie z ciszył głos: - Będziemy mogli podpytać miejscowych, czy wiedzą co się dzieje w Novioreumus - Nie chciał aby lokalni dowiedzieli się po co przybyli. Przez chwilę przemknęła mu myśl, że nie do pomyślenia było, aby Wyższokastowy musiał uważać na zwykłych śmieciowych mieszkańców.
 
necron1501 jest offline  
Stary 05-09-2012, 22:39   #83
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Redinas był zły na siebie. Najpierw dał się zaskoczyć małym potworom, choć to nie było aż tak istotne - gorszy był fakt, że przecenił zagrożenie, jakie stwarzały i zmarnował cenny przedmiot własnego dzieła, choć miał ich tak niewiele... Och, oczywiście, rzut był przydatny, trafił kilka bagników na raz, przy ich śluzowatej skórze wolał nawet sobie nie wyobrażać jakie piekło przechodziły przez kolejne paręnaście minut po trafieniu... Grunt w tym, że ostatecznie poradziliby sobie i bez tego, ba, mógł nawet schować się za czyimiś plecami i nawet nie brać udziału w walce, a i tak niczego by to nie zmieniło. Swoją drogą, Redinas nie mógł nie myślećo ironii losu patrząc na opuchnięte rany towarzyszy - dzięki niemu kilka bagników mogło odczuć na własnej skórze podobny efekt, jaki wywoływał śluz na ich mackach. Z pewnością oduczy to ich nieostrożnego napadania na podróżnych...

W wiosce odłączył się od grupy - nowy, ciekawy przedmiot chodził mu po głowie od jakiegoś czasu, więc gdy tylko usłyszał z daleka odgłos kowalskiego młota uderzającego w metal, skierował się w tym kierunku. Udało mu się nawet przekonać kowala, żeby wykonał go za darmo dla człowieka Octaviana. Z drugiej strony, przedmiot nie był większy od podkowy i był prosty do wykonania, kowal więc mógł sobie na to pozwolić.
 

Ostatnio edytowane przez Issander : 05-09-2012 o 23:34.
Issander jest offline  
Stary 05-09-2012, 23:15   #84
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Wstyd. Łucznik z dobrym słuchem, wzrokiem i szybkim czasem reakcji został powalony jak prosty chłop który spotkał miecz tylko przy boku jakiegoś żołnierza. Dziękował bóstwom, że ich mag był zaopatrzony w zioła.

Przez dalszą drogę i kolejny postój był już zmęczony tym wszystkim. Dlatego kiedy tylko obóz został rozbity Hilde ułożył sobie ładne posłanie pod drzewami zrobił ukośny dach z płaszcza i nawet nie pamiętał kiedy usnął. Wstał wypoczęty i chętny do dalszej drogi.

Już w wiosce rozpamiętując słowa Redinasa o tym, ze wszyscy tu mogą być potencjalnym zagrożeniem dla ich misji trzymał się ciągle swojego towarzysza - Rögnvaldra. Gdyby zechciano ich zaatakować, w co Hildebrand powątpiewał. Nikt nie chciałby zadzierać z kolosem jakim był jego kompan.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 06-09-2012, 07:40   #85
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Gdy Asvald ruszył, by rozpowiedzieć o wizycie znachora, Zaar zadał jakże ważne i istotne pytanie:
- Zostajemy tu na jedną noc? - następnie z ciszył głos i dodał - Będziemy mogli podpytać miejscowych, czy wiedzą co się dzieje w Novioreumus.
Haklang zbliżył się do niego i również ściszony głosem odpowiedział:
- Na pewno przyda nam się odpoczynek, jednak czy aż tak długi to nie wiem. Pamiętaj, że Geta nakazał pośpiech i ja byłbym za tym, aby ruszać dalej czym prędzej. Uważam też, że lepiej uniknąć rozpowiadania miejscowym gdzie i po co zmierzamy. Ja postaram się zasięgnąć języka i wam radzę to samo, byśmy mogli potem skonfrontować wersje. Lepiej jednak wypytać o interesujące nas rzeczy w zwykłej rozmowie i tylko przypadkowo wpleść w nią pytanie o pobliskie osady, o zagrożenia w okolicy. Tego typu rzeczy. Ludzie po Nocy Ognia stali się bardzo nieufni i podejrzliwi. Dlatego lepiej nie wszczynać nie potrzebnej paniki.
 
Fenriz jest offline  
Stary 06-09-2012, 12:14   #86
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Szczęśliwy kamyk, drewniany spławik i kilka czerwonych jabłek to wszystko co udało mu się wytargować od miejscowych dzieciaków. Nie spodziewał się wiele, ale musiał przedstawić cenę. W końcu byłoby podejrzane, gdyby coś wartego zobaczenia zaoferował za darmo. "Albo nie dadzą się złapać i będą mieli kilka ciekawych wspomnień, albo zaraz rozlegną się krzyki." Ocenił w duchu.

Zafir szedł właśnie środkiem osady, spoglądając na zawartość dłoni, na której ułożył zdobyczne skarby. Kamień był ładny, czarny i chłodny w dotyku, z białym oczkiem w środku. Kto wie, może faktycznie przynosił szczęście. Wtem dostrzegł rozmawiających Zaara i Haklanga. Zbliżył się do nich na tyle, aby mógł rozróżnić słowa, co dawało odległość jakiegoś łokcia od jego ucha do ich ust.

- Jeśli teraz wyruszyć, mus obozować po drodze. – Wtrącił szeptem. - Gdyby wyruszyć trochę przed wschodem, może by dojść jednym rzutem. – Podpowiadał mu instynkt wędrowcy, jak i odległości pomiędzy obrazkami, które widział na mapie. – A mieszkańcy pewnie i tak się domyślać, jeśli straceni ludzie Octaviana tędy przejeżdżać, albo jeśli zrobić to gońcy jadący na Orle Wzgórze. Mogli im powiedzieć. – Chłopak ugryzł potężny kęs jabłka i chrupiąc spoglądał zaciekawiony na mężczyzn. Planował tak trochę postać, susząc na sobie w słońcu ubranie.

To w Szarym Lesie coś siedzieć i mieć w Novioreumus agentów. – Obstawił. – Może my postawić zakłady. Kto najbliżej prawdy, zgarnąć cała pula. – Zaproponował sposób na zwiększenie zaangażowania drużny w snucie teorii spiskowych.

Nagle z okolicy jeziora dobiegł głośny, przenikliwy krzyk, a paru mężczyzn z osady chwyciło co miało pod ręką i mogło robić za broń. Pobiegli z pomocą w dół wzgórza. Inni wspięli się na palisadę, patrząc zupełnie nie w tym kierunku co trzeba. "Czas kontynuować." Przemknęło przez głowę Zafira. Chłopak przyglądał się, które z domostw lub zakładów rzemieślniczych opuścili obrońcy uciśnionych, chcąc ocenić, gdzie najbezpieczniej będzie można teraz dokonać kradzieży. "Przydałoby się więcej strzał. W Szarym Lesie może ich zabraknąć." Nieznaczny uśmiech zagościł na twarzy dzieciaka, gdy ukradkiem zbliżał się do pozostawionego samemu sobie kramu.
 
Cai jest offline  
Stary 06-09-2012, 12:48   #87
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
- Mimo całego nieokrzesania i frywolności - powiedział Haklang do chłopca, który pojawił się nagle i niespodziewanie - nie głupi z ciebie dzieciak. Domysły, domysłami, ale dopóki im nie powiemy, to nie będą mieli pewności kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. W ich oczach jesteśmy po prostu grupą ludzi razem podróżujących i jesteśmy w tej okolicy pierwszy raz. Stąd też nasze pytania o okolicę i niebezpieczeństwa, jakie można tutaj spotkać. A jeżeli chodzi o nocowanie tutaj to szczerze mówiąc wolałbym tego uniknąć z kilku powodów. Po pierwsze jesteśmy blisko celu naszej wyprawy, a im szybciej tam dotrzemy tym lepiej. Po drugie mimo wszystko bezpieczniej czuję się na szlaku. Po trzecie....
Starzec nie dokończył, bo właśnie wybuchła jakaś dziwna panika i rwetes. Nim mag się zorientował Zafir zniknął im z oczu.
Część ludzi z wioski rozbiegła się pozostawiając swój dobytek. Chłopiec najwyraźniej tylko na to czekał, gdyż Haklang zauważył go kilka metrów dalej, jak wybiera sobie coś ze stoiska tutejszego kramarza.
- Trzeba uważać na tego młodziana - rzekł starzec do Zaara - Może sprowadzić kłopoty na nas wszystkich.
Haklang był zbyt stary, schorowany i zmęczony, by uganiać się za chłopakiem i go napominać. Miał nadzieję, że zrobi to Zaar lub ktokolwiek inny. Zafirowi wyraźnie brakowało rodziców i widać było, że wychowuje się sam. Dlatego też był taki dziki i nieokrzesany. Przydałby mu się jakiś męski wzór do naśladowania, a także jakaś kobieta która by się nim zajęła i wychowała. Mag cieszył się, że jego uczeń ma zupełnie inny charakter.
 
Fenriz jest offline  
Stary 06-09-2012, 16:51   #88
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Osada nie była duża, nic nadzwyczajnego, choć jak na te czasy to ludzie całkiem dobrze sobie radzili ... spory plac obok niewielkie miejsce targowe, gdzie lokalni rolnicy oferowali żywność, była też karczma, warsztat kowalski i wokół zajęci swoimi sprawami ludziska ... Zatrzymali wóz na placu, rozważali czy zostać w osadzie na noc ...
- Może zorientujmy się najpierw w tutejszej gościnności, powiedział Naim, - Potem zdecydujemy czy tutaj czy na szlaku zatrzymać się na noc. Zerknął na Zafira wokół którego zebrała się grupka miejscowych ... Mały ma charyzmę, pomyślał, cóż on tam kombinuje ... chciał podejść, jednak rozmyślił się, są rzeczy istotne które nie powinny czekać ...
Tak jak inni, Naim ruszył się rozejrzeć, chciał znaleźć miejscowego znachora licząc na zdobycie remedium za dobra "naturalne" zdobyte w drodze a być może również cenne informacje .... ale gdzie go szukać pomyślał ... karczma ! zobaczył lokal w którym zwykle można zasięgnąć języka. Udał się w tym kierunku, wszedł do środka, pomimo dnia w środku panował półmrok, zaledwie jedno małe okienko wpuszczało światło naturalne, reszta to świece ... których zapach przepełniał wnętrze .. Naim był zaskoczony ... pusto, cóż może taka pora ... taaak pewnie to dlatego. Przy stole siedział zaledwie jeden zakapturzony człowiek. Naim postanowił zapytać szynkarza.
- Dzień dobry, odezwał się, przejazdem tu jestem szukam lokalnego znachora, macie tu takiego ?
- A pewnie, mruknął karczmarz.
- Gdzie znajdę jego chatę?
- Musisz wędrowcze przejść na drugą stronę wsi, w kierunku drogi na północ, tam na skraju osadu stoi jego dom, wyższy niż pozostałe .. znajdziesz bez problemu.
- Dzięki Ci, dobrego dnia.
Odpowiedział uprzejmie i wyszedł.

Szybkim krokiem udał się we wskazanym kierunku. Dostrzegł drobne zamieszanie, ludzi biegnących w kierunku bramy którą dostali się do osady ... Jednak postanowił kontynuować swoje poszukiwania nie tracąc czasu. Nie chciał żeby jego towarzysze na niego czekali. Po kilku minutach drogi dotarł do północnego krańca osady i rzeczywiście dostrzegł kilka domostw a wśród nich jedną wyższą od innych ....
dom znachora.jpg
Miejsce było dość ... ponure, rozejrzał się za wejściem zastukał mocno w drzwi i je po chwili uchylił ... w środku zobaczył smugę światła wpadającą przez wysoko umieszczone okno i przecinającą główną izbę uwydatniając znajdujące się w powietrzu pyłki kurzu, dym i jedynie demony wiedzą co jeszcze.
- Co potrzebujesz przybyszu? aż drgnął usłyszawszy głos obiegający z przeciwległego kąta komnaty.
- Witaj, poszukuję tutejszego znachora, skierowano mnie tutaj ... nie skończył
- Dobrze trafiłeś, jestem Abul Hajr. odrzekł gospodarz w rodzimym języku Sułtanatu, uśmiechając się pod nosem.
- Co sprowadza w te strony człowieka z Sułtanatu? Daleko zawędrowałeś ... za czym? Naim był całkowicie zaskoczony, choć teraz gdy starzec w długiej szacie ruszył w jego kierunku dostrzegł typowe ciemne zabarwienie skóry, pociągłą twarz- to był jego rodak.
- Jestem Naim, podróżuje tędy z przyjaciółmi ... a szukam znachora żeby zdobyć nalewkę z kory Salixu. Mam tu trochę tego surowca w zamian, czy dostanę u Ciebie ten środek? Starzec, odwrócił się w kierunku ściany z licznymi półkami ... chwilę patrzył i podał Naimowi flaszkę z napisem "Ból, gorączka, zapalenie".
- Dziękuję, o to mi chodziło. Szybko wyłuskał z torby korę i wręczył ją Abulowi. Ten przyjął wartościowy składnik i spojrzał na Naima, jakby pytając "coś jeszcze?"
- Eee, podróżujemy na północ, czy Sariba to dobre miejsce na odpoczynek, można tu bezpiecznie zostać na noc? zapytał nieco od niechcenia.
- Ha! A co sądzisz że przy drodze będzie bezpieczniej, hehe. Tak, życie tu toczy się dość spokojnie jak wszędzie w dominium Octawiana Getty ... no prawie wszędzie. poprawił się znachor.
- Czyżby zatem coś w okolicy ten spokój zakłócało? podchwyciwszy temat zapytał Naim.
- Jesteś bystry i wiesz że dziś informacje kosztują. Dlaczego mam Ci ich udzielać, bycie Rusanamani to nie wystarczy. Odwrócił się, ale Naim wyjął sakiewkę z zębami bagiennej poczwary ...
- To Ci dam w zamian. pokazał jego "skarb". Abul Hajr się zainteresował
- Zęby Bagników! Hmmm dawno ich nie miałem, są użyteczne, bardzo użyteczne do proszku na problemy brzuszne i jelitowe.... Dawno ich nie miałem... powtarzał .... - A więc? rzekł Naim.
- Dobrze, powiem Ci co wiem o Novioreumus, bo zapewne o to pytasz .... wiem o tym co się tam dzieje od gońców którzy tędy zmierzali do Orlego Gniazda wysłani przez Juliusa Paliusa, od nich i od ludzi przybywających stamtąd ... giną dzieci .. to przeklęte Szare Lasy kryją odpowiedź .... miał skończyć ale dodał: - albo mutanci przybyli z pustkowi lub Dymiąca Góra.
Zapytany o tą ostatnią powiedział, że dwa dni na zachód, za rzeką Carią wyrosła w czasie apokalipsy góra, która czasami zasnuwa się dymem. Nikt nigdy nie odważył się tam pójść, ale znachor słyszał, że podróżni zapuszczający się w jej okolice giną.
- A teraz już idź, nic więcej nie wiem ... stwierdził znachor, mniej przyjaznym głosem. Naim opuścił dom znachora i wrócił na główny plac.
 
Załączone Grafiki
File Type: jpg wioska.jpg (31.1 KB, 7 wyświetleń)
lastinn player
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 06-09-2012 o 21:19.
Szamexus jest offline  
Stary 06-09-2012, 21:13   #89
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Rögnvaldr spotkał się z włodarzem Sariby, Augustino Ferreirą. Mężczyzna miał nie więcej niż trzydzieści lat, ale to czego doświadczył w czasie Apokalipsy sprawiło, że wygladał znacznie starzej. Był Torillo, jego akcent był wyraźny.
- Nie ma nagrody – powiedział, gdy zobaczył trofea. – Z bagien żeś to przyniósł, a bagna niczyje. Gdyby to u nas było, to dałbym Ci kurczaka albo parę funtów fasoli. Podziękować jedynie mogę, bo teraz droga na Orle Wzgórze bezpieczniejsza będzie. W Novioreumus są kłopoty, tam nagrody szukaj...
Ale o tym Relhad wiedział. Jak niepyszny opuścił zagrodę sołtysa, zostawiając mu na podłodze cuchnącą mackę.

Młody uczeń Haklanga rozgłosił po wsi, że pojawiła się osoba mogąca pomóc, ale zbytniego odzewu nie było. Szybko okazało się dlaczego. We wsi mieszkał uczony mędrzec, który zajmował się leczeniem i nauką mieszkańców. Najwidoczniej ludzie tutaj nie byli tak uprzedzeni jak gdzie indziej. Relhadzki mag uzyskał kilka informacji na temat życia we wsi. Osada leżała w obrębie dominium Octaviana Gety i prosperowała całkiem nieźle. Ziemie wokół Sariby były żyzne, a okolica w miarę spokojna. Od czasu do czasu trafiały się jakieś incydenty, ale wioskowa straż była w stanie odegnać potwory lub pokonać grasantów. Ludzie mówili o nieszczęściach jakie spotkały Novioreumus i modlili się, aby problemy nie pojawiły się w Saribie.

Redinas udał się do kowala, z którym dłuższą chwilę rozmawiał, starając się wyperswadować wykonanie jakiegoś przedmiotu. W końcu kowal uległ i obaj mężczyźni skierowali się do wnętrza kuźni.

Zafir wykorzystując panujące we wsi zamieszanie, spowodowane odkryciem przez nagie panny, że mają towarzystwo, zabrał sie za plądrowanie kramu. Jego łupem padł niewielki kielich, kilka strzał, skórzany pasek z brązową klamrą i potrzaskany obrazek przedstawiający jakąś kobietę. Więcej nie zdążył zabrać, bo mieszkańcy już wracali.

***

Zdecydowali jednak, że wyruszą tego samego dnia. Pogoda sprzyjała wędrówkom, było ciepło i sucho. Pozostawili Saribę za sobą i skierowali się na północ. Daleko przed sobą widzieli łańcuch wzgórz, z którego wyruszyli. Natomiast na zachodzie dostrzegali górę, o której wspominał znachor z wioski. Wysoka, strzelista iglica wznosiła się z doliny rzecznej i niknęła w chmurze ciemnego dymu, spowijającej jej wierzchołek. Było w niej coś groźnego, nieobliczalnego. Jej ciemny kształt nie pasował do okolicy, jakkolwiek przemieniona przez Apokalipsę by ona nie była.

Pod wieczór pogoda popsuła się. Wiatr, tym razem wiejący od zachodu przyniósł ciepłe ale zapylone powietrze. Drobiny ciemnego pyłu osiadały na ubraniach i skórze, utrudniały oddychanie i znacznie ograniczały widoczność.

Obóz, już niemal w całkowitych ciemnościach rozbijali na skraju drogi. Nic lepszego nie dało się znaleźć. Ale mimo tego, że miejsce było odsłonięte, przez noc nic się nie wydarzyło. Tylko gdzieś w oddali znowu słyszeli głosy owych ptaków, które napotkali pierwszej nocy.

Pogoda rankiem nie zmieniła się. Ciągle wiało, a pył był dosłownie wszędzie. Pokrywał wszystko cienką warstwą. Był w ubraniach, wodzie, jedzeniu. Chrzęścił między zębami. Wyciskał z oczu łzy. W takich warunkach zwinęli obóz i ruszyli dalej. Według planu w tym dniu mieli dotrzeć do celu swojej podróży – Novioreumus. Ale tempo marszu było wolne, pojawiły się wątpliwości czy zdążą przed zmrokiem...

Owe wątpliwości pogłębiły się, gdy na zapylonej drodze zobaczyli leżące zwłoki. Mężczyzna zginął rozszarpany przez jakieś bestie. Jego brzuch i gardło zostały rozprute. Krew zmieszana z pyłem i błotem pokrywała wszystko wokoło. Kilkanaście kroków dalej coś się poruszyło.


Wielka, przypominająca psa bestia, miała dobre trzy łokcie w kłębie. Na pierwszy rzut oka widać było, że to stworzenie postapokaliptyczne. I do tego martwe. Czerwone, jarzące się ślepia. Długi pysk wypełniony ociekającymi posoką zębami. Odpadająca od czarnych kości i gnijącego mięsa, pokryta skundloną, brudną sierścią skóra. Odór śmierci. Potwór pochylał się nad kolejnymi, rozszarpanymi zwłokami. Wnętrzności zostały wyprute z ciała i teraz zalegały w błocie. Z pyska potwora wydobył się wysoki świst, gdy podniósł trójkątną głowę i spojrzał na intruzów. Gdzieś z tyłu odpowiedziały mu podobne świsty. Bestia nie była sama...
 
xeper jest offline  
Stary 07-09-2012, 14:21   #90
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Zafir był zadowolony z wcześniejszego opuszczenia Sariby. Podejrzenia o kradzież na pewno padłyby na przyjezdnych. Dobrze wiedział, że pozwolić złapać się z fantami, jest niewiele lepsze od dania ciała w czasie rekwizycji. Przez znaczną część drogi zastanawiał się tylko, po co wziął ten obrazek? Doszedł do wniosku, że nałóg kleptomanii osiągnął w nim już przerażająco zaawansowane stadium.

Wiatr zrywał czapki z głów, niosąc ze sobą drażniący pył. Na taki stan rzeczy dzieciak znał tylko jedno remedium – wilgotny materiał owinięty wokół twarzy. Szedł tak sobie traktem zamaskowany niczym zbir przydrożny, starając się nie wpaść na żadną przeszkodę, która mogła niespodziewanie wyłonić się przed jego nosem niczym góra lodowa przed słynną Thoeriańską galerą zwaną Titanic’iem. Wtedy zobaczył nagle dwa trupy. Równie ohydne, z tym, że pierwszy leżał spokojnie, a jedyne co można było mu zarzucić to bezwstydna nadgorliwość z jaką ukazywał świeżo napotkanym osobom swe wnętrze. Drugi był znacznie gorszy. Nie dość, że się ruszał, paskudnie wyglądał, to jeszcze zjadał tego pierwszego.

- Ten nasz… - Chłopak wycedził szczerząc się do potwora. Patrzył mu prosto w ślepia, chcąc sprowokować go do ataku. - Może jednak lepiej jedna osoba asekurować. – Trochę zwątpił, gdy dokładniej zlustrował rozmiar chodzącego trupa, na szybko poprawił szacunek środków potrzebnych do pozbycia się zębatej blokady. Wyjął z plecaka siekierkę i wnyki. Wszystko pozostałe wydało mu się nieprzydatne i spowalniające ruchy. Odrzucił graty na bok. Musiał być szybki. Plan był prosty. Widział nieco z przodu, po swojej prawej, wilka, który uginał nogi, naprężał wszystkie mięśnie, gotowy do błyskawicznego wybicia się z ziemi i natarcia na przeciwnika. Gdyby Żwarec ruszył na chłopca, otrzymałby uderzenie w bok, które wytrąciłoby go na chwilę z równowagi. Jak sądził powinna ona wystarczyć, aby doskoczyć, założyć i zacisnąć pętle wnyków na pysku bestii lub jego przednich, czy tylnych kończynach. Każde z powyższych rozwiązań było dobre. Ze związanymi ze sobą łapami, czy też pozbawiony możliwości gryzienia, byłby dużo łatwiejszym celem, a wtedy w ruch mogłaby pójść siekierka. Na wypadek jednak, gdyby Sahir nie zdążył, dzieciak stał pochylony, kołysząc się na ugiętych nogach, gotowy do uniku, zejścia z linii ataku nieumarłego.
 
Cai jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172