Bertrand i Alvari Rawer:
Obaj wojownicy zeszli z piętra i ujrzeli wielu ludzi wciąż jedzących, pijących i bawiących się w karczmie. Niektórzy słuchali pięknych pieśni trubadurów, inni zaś przysłuchiwali się jak bardowie opowiadali o wielkich przygodach. Nikt nie obdarzył ich nawet spojrzeniem, nie licząc gospodarza, który popatrzył na nich przez chwilę, jednak zaraz powrócił do rozmowy z kilkoma klientami. Kelnerka szybko i bez pytań spełniła ich prośbę o rozgrzanie wina, przez co ubyła im jedna sztuka złota.
W stajni, natychmiast doskoczył do nich wysoki chudy chłopiec, z rudymi włosami i wieloma piegami na twarzy, najpewniej najstarszy i najsilniejszy ze wszystkich chłopców stajennych. Został jednak szybko odprawiony. Alvari prędko znalazł swojego konia oraz kilka opatrunków. Znaleźli dobre do ukrycia miejsce w rogu stajni, gdzie po wstępnych oględzinach rany, okazało się, iz jest ona tylko powierzchowna. Co prawda była bolesna i mogła zostawić okropną bliznę, jednak nie zagrażała życiu, jeżeli oczywiście szybko zostanie opatrzona. |