Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2012, 20:44   #39
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Po opuszczeniu klasztoru Durin rozsiadł się wygodnie na wozie, tam gdzie przeważnie to robił. Stalowa tarcza, młot i topór leżały obok, by w razie potrzeby można je było prędko dobyć i z nich skorzystać. Khazad rozglądał się uważnie. Coraz częściej miewał wrażenie, że jego wyprawa z grupą napotkanych najemników zmieni go z historyka w wojaka. Często łapał się na tym, jak rozgląda się przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych gdzieś na boku. Znacznie wyostrzyła mu się czujność. Nie był tak beztroski jak jakiś czas temu. Wstawał wcześnie i nie czuł się taki zmęczony jak do niedawna. Może dlatego, że przyzwyczaił się do tępa jazdy na wozie.
-Ej panie Detlefie!- rzucił gromko -Widziałem, jak strzelasz z kuszy... Jakoś nigdy nie było mi dane obsługiwać tej broni... Pokazałbyś mi jak z tego strzelać w wolnej chwili?- spytał.

Humor zepsuł mu deszcz, który nie tylko przemoczył go do ostatniej nitki, ale i niszczył zbroję. Co prawda nie tak nagle, ale gdyby khazad przestał dbać o pancerz prędko mógłby stracić ten, który miał. Apropo humoru, to było dość dziwne. Mimo iż zmierzali w kierunku, w którym udała się horda ożywieńców, on miał dobry humor. No, do czasu jak nie spadł na nich deszcz.
Schtadtdorf okazało się bardzo ciekawym i kolorowym miejscem. Durin zauważył jak czarne żarty Boćka zaczęły mu się udzielać. Krew i ślady trupów. Czyli, to co grupa najbardziej lubiła. Brodacz rozglądał się po okolicy, nie schodząc z wozu. Gdyby zaszła potrzeba ucieczki powrót na wóz mógłby okazać się zdecydowanie opóźniony przez Durina.

-Całkiem tu przytulnie... Tylko gdzie wszyscy mieszkańcy?- spytał na głos, lecz odpowiedź była mu dobrze znana. Tak samo jak i reszcie kompanów. Ożywionych trupów musiało być więcej. Znacznie więcej.
Kiedy w końcu opuścili to wielkie pobojowisko, krasnolud odetchnął z ulgą. Nie żeby odczuwał niemały stres będąc na miejscu narodzin kolejnej hordy zombich. Po prostu nie podobała mu się aura miasta. Gdy dotarli do faktorii, w której mieszkańcy nie byli świadomi horroru, jaki toczył się niedaleko, Durin milczał. Wiedział, że towarzysze lepiej się wygadają niż on sam. Zaparł się o drzewiec młota i spoglądał na Detlefa, który jako pierwszy wziął się do gadania.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline