Timmy:
Cholera gdzie on poszedł ? - pomyślał Timmy, zanim usłyszał łomotanie do drzwi. Natychmiast poszedł w stronę z której dobiegał dźwięk, a następnie, zauważając Boba, podszedł do niego i powiedział: - Kościół zamknięty, miasteczko opustoszałe, znalezione jedzenie jeszcze ciepłe. Coś mi tu brzydko pachnie, bardzo brzydko, jak końskie łajno. Mam nadzieję, że chociaż tutaj ktoś będzie. - jego głos był niespokojny i wyrazał zaniepokojenie obecną sytuacją. |