Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2012, 13:33   #96
necron1501
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Zaar wciąż cieszył się, że zdołał domyć swoje rzeczy po nieszczęśliwym wypadku na bagnach. Dzięki krótkiemu postojowi oraz oddaniu pieczy nad wozem w ręce dziewczyny, zdążył doprać wszystko w płynącej pobliskie rzece. Były co prawda wciąż lekko wilgotne, ale zdążą doschnąć już w czasie

*****

Jak w domu! Co prawda wciąż było trochę zbyt zimno, lecz pył zmieszany z wiatrem przywoływał tonę dobrych wspomnień. Z wierzchniego płaszcza wyciął równy kawałek materiału, z którego związał sobie chustę na usta oraz nozdrza. Co prawda materiałowi daleko było do jedwabiu lub chociaż do bawełny, które to świetnie się w tej roli spełniały ochrony podczas takiej pogody, lecz nie miał niczego lepszego. Owinięty oboma płaszczami, odpowiednio tym razem powiązanymi aby chroniły przed piaskiem. Zaar zdawał sobie jednak sprawę, że jest jedynym któremu to nie przeszkadzało. Towarzysze kulili się w nadziei, że piach nie dostanie się do ust i oczu. Nadzieja płonna, biorąc pod uwagę fakt, że wiatr był naprawdę silny i szarpał ubranie. W takim tempie nie zdołają osiągnąć celu podróży przed zmrokiem. No i oczywiście jeśli coś napotkają po drodze, tylko ich spowolni.
Jak na zawołanie, z kurzawy przed nimi wyłoniły się ofiary następstw po Nocy Ognia. Zwłoki rozszarpane przez dzikie bestie zwiastowały kłopoty. Padlina nigdy się nie marnowała, ani przed aniżeli po Apokalipsie. Nie bez powodu, większość kultur i religii wymagała grzebania lub palenia zwłok.
Przy kolejnym podmuchu, ujrzeli sprawcę tegoż zamieszania. Bestia uniosła się znad napoczętego posiłku, błyskając martwymi oczyma wpatrującymi się tępo w ich grupę.
Zanim zdążyli postanowić jak mają się zachować, przed grupę wystąpił dzieciak prowokujący Żwarca. Co gorsze jednak, Naim, o ile dobrze pamiętał tak na imię miał głupiec wskakujący na konia, ruszył psu na spotkanie...
Zapanowało zamieszanie, wszyscy zaczęli pokrzykiwać i deklarując się co do swoich działań. Czując, że plecy będzie miał chociaż trochę zabezpieczone, na spokojnie już zbliżył się do wozu, na którego wrzucił swoje wierzchnie okrycie. Został jedynie w kaftanie wykonanym przez jego rodzinę oraz spodniach kastowych. Co prawda już trochę podniszczone, wciąż jednak doskonale spełniały swoją rolę z miejscowymi wzmocnieniami ze ćwiekowanej skóry na przedramionach, odach oraz klatce piersiowej oraz grubszej podbitki.
Do tego, miał przymocowaną skórzaną uprząż biegnącą w poprzek przez pierś oraz plecy, do której to były przymocowane dwie skórzane torby w których trzymał swoje drobiazgi oraz suchy prowiant.
Wyciągając szablę ustawił się nieopodal ich olbrzymiego towarzysza.
 
necron1501 jest offline