Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-09-2012, 20:47   #91
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Gdy wrócił na plac główny, spotkał towarzyszy i opowiedział czego dowiedział się od znachora. Pomimo sugestii, że bezpieczniej byłoby zostać w osadzie na noc, argument potrzeby szybkiego działania zdecydował o wyruszeniu w dalszą drogę a tym samym noclegu przy szlaku.
***
Ranek przywitał ich paskudnym wiatrem i pyłem. Gdyby nie kefija którą owinął wokół głowy tak, że jedynie oczy były odkryte ciężko by było iść. Pył i piach penetrował wszystkie dostępne miejsca. Droga stała się niczym pokutna pielgrzymka, nad której trudami czuwały demony ... Co chwilę Naim spoglądał na Dymiącą Górę, miejsce w sam raz dla mutantów, dlaczego wiatr musi wiać akurat stamtąd? pomyślał ... Niebo było groźne i nie zapowiadało niczego dobrego...



Poruszali się powoli, pomimo starań trudno było sięgać wzrokiem tak daleko jakby chciał a wiejący wiatr utrudniał rozróżnianie docierających dźwięków, tym bardziej nie czuł się pewnie ... Świeżo rozszarpane ciało człowieka, jak ocenił, które napotkali było pierwszym pewnym znakiem zagrożenia które ujawniło się za chwilę. Bestia, postapokaliptyczny wybryk natury, kolejny ... myśli biegły przez głowę Naima ... gdy zobaczył i usłyszał Zafira i wilka szykujących się do ataku- co jak co serce do walki Mały ma, żeby jeszcze trochę więcej instynktu samozachowawczego! pomyślał.
Nie czekał chwili dłużej, sięgnął uzdy najbliższego idącego obok konia, sprawnie go dosiadł otrząsając zwierzę niczym z letargu i wzniecając w nim naturalne instynkty. Koń zarżał głośno i lekko stanął na tylnych kopytach. Naim sprawnie opanował konia i zaszarżował w kierunku bestii, ruszył galopem wydobywając błyskawicznie miecz, nieco okrążając Żwarca aby go zmusić do rozdzielenia uwagi na kilku atakujących. Nacierał z jedną myślą- skrócenia nieumarłego o ten trójkątny, paskudny pysk! To jedyny sposób unieszkodliwienia tego gówna.

Gdy był tuż przed zadaniem cięcia, wiedział już że bestia nie jest sama ... dobrze że dosiadł konia, pomyślał ...
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 08-09-2012 o 09:59.
Szamexus jest offline  
Stary 07-09-2012, 21:06   #92
 
skomand92's Avatar
 
Reputacja: 1 skomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znany
Vidamirowic opuszczał wioskę trochę nie w sosie uważał że powinni tu przenocować, chciał się powypytywać miejscowych i zweryfikować swoją teorie na temat zniknięć, niestety nie starczyło mu czasu. Ostatnie obozowanie jak wówczas sądzono było dość spokojne. Nie licząc tego cholernego pyłu Marek zwątpił gdy rano zamiast śpiochów wyjął z kącików oczu dwa kamyki. Marsz przez następny dzień był powolny i rozlazły zaczęto nawet brać pod uwagę że nie dotrą do Novoriemus przed świtem. W końcu na drodze pojawił się swojski widok. Trzy trupy w tym jeden żyjący. Marek zeskoczył z konia, wyciągnął bastarda i ustawił się w odpowiedniej pozycji.
- Chrońcie konie – zakomenderował do towarzyszy.
Istota choć jeśli kiedykolwiek była psem lub wilkiem to dawno i nieprawda to z dużym prawdopodobieństwem mogła się podobnie zachowywać.
- Maleńki, aleś ty brzydki.
 
skomand92 jest offline  
Stary 07-09-2012, 21:42   #93
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Wyciągnął miecz z jaszczura, lecz trzymał się gdzieś na tyle. Dopiero potem dostrzegł te istoty. Nie wiedział czy nieżywe istoty potrafią się nasycić, ale miał dziwne przeczucie że i one nie mają żołądków bez dna.

- Wycofajmy się - powiedział ściszonym głosem, lecz dobitnie - Są nażarte, nie zaryzykują utraty padliny.

Dopiero po chwili zauważył, że Naim chce umrzeć, dodatkowo zabierając ze sobą jednego z ICH koni.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 07-09-2012 o 21:48.
SWAT jest offline  
Stary 07-09-2012, 22:48   #94
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Redinas dwa razy nie popełnia tego samego błędu. Tym razem gdy tylko miejsce zaczynało wyglądać podejrzanie, sięgał po kuszę, by mieć ją w rękach zawczasu.

Redinas trzymał się z tyłu i naciągał kuszę. Nie był stworzony do walki na przedzie. Postanowił podzielić się z resztą uwagą, która dla niego była oczywista, ale mogła uratować parę tyłków:

- Niech ktoś pilnuje tyłów! Te bestie mogą być inteligentne i wykorzystać tą chmurę! Kilka z nich będzie wyć tam na przedzie i unikać naszych ataków, a tymczasem reszta niepostrzeżenie wypadnie na nasze plecy albo boki!

Kusza była już naładowana, gdy na przedzie Naim zaszarżował na koniu. Redinas westchnął - dlaczego musiał trafić na idiotów? Przecież konie już i bez tego były spłoszone, a próba zbliżenia się do czegoś, co przypominało wilka, a pachniało i wyglądało znacznie groźniej na koniu (który nawet nie był przysposobiony do walki!) musiała się skończyć źle.

Strzały na dużą odległość w takim pyle byłyby trudne nawet dla kogoś tak precyzyjnie posługującego się kuszą, jak Redinas, dlatego mężczyzna miał zamiar czekać do ostatniego momentu i szyć w te bestie, które gotowały się do skoku, stojąc pomiędzy innymi podróżnikami i asekurując ich akcje tam, gdzie akurat byłoby to najbardziej potrzebne.

Wiedział, że samemu nie da rady zabezpieczyć wszystkich pozostałych więc krzyknął do łuczników, żeby mu pomogli. Kusza mogła zadawać poważniejsze obrażenia (zwłaszcza jego własna kusza), ale łukowi w sprawnych rękach nie można było odmówić szybkości.
 
Issander jest offline  
Stary 08-09-2012, 08:37   #95
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Pomysł Haklang może i nie był zły, ale miał jedną zasadniczą wadę. Stary mag nie wziął pod uwagę, że w domenie Gety osiedlili się już jacyś inni znachorzy.
- Trudno - pomyślał, żałując, że nie zarobi paru groszy i nie pomoże drużynie. Najważniejsze jednak, że zdobyli istotne informacje. Haklanga troszkę niepokoiło, że Geta nie przekazał im tych faktów przed wyruszeniem. Nie było możliwości, aby nie wiedział o dymiącej górze i plotkach, jakie na jej temat krążą. Może to jednak były ich wina, że nie zadali więcej pytań. A może Geta nie chciał mówić o pogłoskach, a przekazał im tylko same fakty.
Jaka by nie była prawda, starzec zaczął się poważnie martwić.

Droga była przyjemna i gdyby nie ten piekielny wiatr, to pewnie jeszcze tego samego dnia dotarliby do celu. Pył i kurz który wraz z wiatrem chłostał ich twarze sprawiał, że poruszali się zdecydowanie wolniej.
Siedząc na wozie Haklang otulił twarz płaszczem i przepatrywał okolicę.

Gdy w pewnym momencie zatrzymali się, mag wiedział, że mają poważne kłopoty. Żwarec był ohydny i budził prawdziwą grozę. Zanim mag zdołał cokolwiek powiedzieć, część drużyny ruszyła do ataku.
- Albo ci ludzie kochają walkę, albo uwielbiają kłopoty. - pomyślał.
Zgadzał się z Rögnvaldrem, że powinni się ostrożnie wycofać i zostawić bestię w spokoju. Może udałoby się uniknąć ryzykownej walki. Na domiar złego gdzieś w oddali słychać było nawoływania innych mutantów Nocy Ognia.
Haklang chwycił mocno kij i zszedł z wozu, stając tuż przy jego tylnej burcie.
- Zostań na wozie - powiedział starzec do swego ucznia.
Asvald popatrzył na swego mistrza i tylko kiwnął głową. Stary mag odwrócił się, by przepatrywać okolicę. Nie zauważył tego, co robi jego uczeń i było już za późno, by go powstrzymać.

Asvald

- Zostań na wozie - powiedział Haklang.
Nie dodał nic więcej, ale ja wiedziałem, co ma na myśli. Zostań, bo się tutaj do niczego nie przydasz. Lubię mojego mistrza, bo ma dużą wiedzę i doświadczenie i wiele się od niego nauczyłem, ale czasami traktuje mnie jak ostatnią sierotę, która nic nie potrafi. A przecież sam mi mówi, że jestem zdolny i mam talent do magii. Dlaczego, więc traktuje mnie, jak taką niedojdę.
Nawoływania, które usłyszałem z tyłu sprawiły, że w momencie wiedziałem co mam robi i jak mogę udowodnić, że jednak do czegoś mogę się przydać.
Zamknąłem oczy i przywołałem w myślach formułę inkantacji. Słowa mówiłem cicho, tak by Haklang ich nie usłyszał i nie próbował mnie powstrzymać. Gdy zbliżałem się do końca formuły zamknąłem oczy, by móc lepiej się skupić na przeniknięciu Osnowy i wyszukaniu tego, co potrzebowałem. Haklang często spoglądanie w przyszłość nazywał szukanie zaginionego. Było w tym wiele racji, gdyż próba ujrzenia przyszłych wydarzeń przypominała próbę odszukania rzeczy, którą położyło się gdzieś, ale zapomniało gdzie dokładnie. I tak właśnie było w tym momencie. Wiedziałem czego szukam, ale odszukanie tej informacji nie było takie proste. Chciałem się dowiedzieć ile jest bestii w pobliżu i czy zbliżają się w naszą stronę.
Czułem, jak moje oczy płoną mocą, która przeze mnie przechodziła w tym momencie. Było to uczucie bardzo przyjemne, ale jednocześnie bardzo niebezpieczne. Haklang ostrzegał, że każde przeniknięcie przez Osnowę jest równoznaczne z otrzymaniem Skazy. Taka była cena za korzystanie z mocy.
Nie bałem się jednak. Wiedziałem, że muszę wspomóc moich kompanów.
 
Fenriz jest offline  
Stary 08-09-2012, 13:33   #96
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Zaar wciąż cieszył się, że zdołał domyć swoje rzeczy po nieszczęśliwym wypadku na bagnach. Dzięki krótkiemu postojowi oraz oddaniu pieczy nad wozem w ręce dziewczyny, zdążył doprać wszystko w płynącej pobliskie rzece. Były co prawda wciąż lekko wilgotne, ale zdążą doschnąć już w czasie

*****

Jak w domu! Co prawda wciąż było trochę zbyt zimno, lecz pył zmieszany z wiatrem przywoływał tonę dobrych wspomnień. Z wierzchniego płaszcza wyciął równy kawałek materiału, z którego związał sobie chustę na usta oraz nozdrza. Co prawda materiałowi daleko było do jedwabiu lub chociaż do bawełny, które to świetnie się w tej roli spełniały ochrony podczas takiej pogody, lecz nie miał niczego lepszego. Owinięty oboma płaszczami, odpowiednio tym razem powiązanymi aby chroniły przed piaskiem. Zaar zdawał sobie jednak sprawę, że jest jedynym któremu to nie przeszkadzało. Towarzysze kulili się w nadziei, że piach nie dostanie się do ust i oczu. Nadzieja płonna, biorąc pod uwagę fakt, że wiatr był naprawdę silny i szarpał ubranie. W takim tempie nie zdołają osiągnąć celu podróży przed zmrokiem. No i oczywiście jeśli coś napotkają po drodze, tylko ich spowolni.
Jak na zawołanie, z kurzawy przed nimi wyłoniły się ofiary następstw po Nocy Ognia. Zwłoki rozszarpane przez dzikie bestie zwiastowały kłopoty. Padlina nigdy się nie marnowała, ani przed aniżeli po Apokalipsie. Nie bez powodu, większość kultur i religii wymagała grzebania lub palenia zwłok.
Przy kolejnym podmuchu, ujrzeli sprawcę tegoż zamieszania. Bestia uniosła się znad napoczętego posiłku, błyskając martwymi oczyma wpatrującymi się tępo w ich grupę.
Zanim zdążyli postanowić jak mają się zachować, przed grupę wystąpił dzieciak prowokujący Żwarca. Co gorsze jednak, Naim, o ile dobrze pamiętał tak na imię miał głupiec wskakujący na konia, ruszył psu na spotkanie...
Zapanowało zamieszanie, wszyscy zaczęli pokrzykiwać i deklarując się co do swoich działań. Czując, że plecy będzie miał chociaż trochę zabezpieczone, na spokojnie już zbliżył się do wozu, na którego wrzucił swoje wierzchnie okrycie. Został jedynie w kaftanie wykonanym przez jego rodzinę oraz spodniach kastowych. Co prawda już trochę podniszczone, wciąż jednak doskonale spełniały swoją rolę z miejscowymi wzmocnieniami ze ćwiekowanej skóry na przedramionach, odach oraz klatce piersiowej oraz grubszej podbitki.
Do tego, miał przymocowaną skórzaną uprząż biegnącą w poprzek przez pierś oraz plecy, do której to były przymocowane dwie skórzane torby w których trzymał swoje drobiazgi oraz suchy prowiant.
Wyciągając szablę ustawił się nieopodal ich olbrzymiego towarzysza.
 
necron1501 jest offline  
Stary 08-09-2012, 13:45   #97
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
W tej walce nie zdziała nic wielkiego, bowiem warunki nie sprzyjają strzelcom, a jego sztylet nie nadaje się do otwartej walki. Tak więc wskoczył na wóz i na nim przyszykował lepszej jakości strzałę do wypuszczenia. Miał nieco większe pole widzenia od reszty dzięki pozycji więc rozejrzał się czy nie ma gdzieś innej watahy. Potem skupił się na osłonie tyłów. Pomoże wojownikom z przodu lub innym strzelcom jeśli Ci będą zagrożeni.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 08-09-2012, 20:34   #98
 
Misha's Avatar
 
Reputacja: 1 Misha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputacjęMisha ma wspaniałą reputację
Porywisty wiatr targał włosy i ubrania, a pył uniesiony z ziemi napierał na twarz powodując nieprzyjemne swędzenie. Pozytywka siedziała na wozie pochylona i szczelnie owinięta płaszczem, ale nawet on okazał się kiepską obroną przeciwko tysiącom piaskowych igiełek. W tej paskudnej zawierusze, cień szansy na dotarcie do celu oddalał się z każdym następnym wzbijanym w powietrze kamykiem. Jakby wrażeń było za mało niegościnny szlak ukazał kolejną ze swych atrakcji. Okrutne dla oczu rozwleczone truchło straszyło trupim uśmiechem, rozdartych ust. Grymas wstrętu przemkną przez twarz Pozytywki. To co się tu stało jeszcze nie dobiegło końca, a krew nie zdążyła jeszcze ostygnąć. Ponad makabrycznym widokiem unosił się odgłos świszczącego sapania, przywodzący na myśl zdychające zwierze. Drużyna zareagowała niemalże natychmiast, ktoś zaproponował cichy odwrót. Jednak najbezpieczniejszy z możliwych planów spalił na panewce. Naim szarżował na pokraczną bestie której głos usłyszała dziewczyna.
-Odważny, ale chyba śpieszno mu do piachu.
Uśmiechnęła się lekko i obróciła głowę w stronę czarodzieja. Walka stała się nieunikniona, dziecię Nocy Ognia z całą pewnością nie podda się bez walki, a wokół roznosiło się wycie jego braci. Pozytywka zeskoczyła z wozu i wyciągając powoli broń obserwowała hulający piach. Gdyby nadszedł atak na plecy załogi liczyła na łuczników, i chociażby nikły łut szczęścia. Doskonale wiedziała, że nie ma większych szans w dłuższej walce, planowała jedno najwyżej dwa szybkie sztychy w szyję bestii, na więcej z pewnością nie będzie miała czasu.
 
Misha jest offline  
Stary 09-09-2012, 14:28   #99
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wilk skoczył. Czarny kształt przeciął niewielką odległość dzielącą go od żwarca, ale nieumarłego już tam nie było. Sam skoczył w kierunku przyczajonego przed nim Zafira. Chłopak nie zdążył zareagować. Gdy bestia trafiła w niego, świat zawirował mu przed oczami. Naim spiął konia i wychylając się z siodła zaatakował żwarca. Gdyby jego broń była nieco dłuższa to by trafił. Rusanamani przemknął tylko nad kłębowiskiem jakie tworzyli teraz chłopak i bestia. Wstrzymał konia, który zastrzygł uszami i niespokojnie zaczął dreptać w miejscu. Naim przed sobą zobaczył kolejne wyłaniające się z pyłu żwarce. Zbliżały się w półokręgu, z nisko pochylonymi łbami. Z ich pysków dobywał się wysoki, urywany świst...

Vidamirovic poczekał, aż zwarzec znajdzie się na górze. Podszedł i zamachnął się. Ostrze miecza ugrzęzło w ciele bestii, wyrywając spory kawał tkanki. Z tyłu wyskoczył Sahir i zatopił zęby w szyi pociętego żwarca. Impet uderzenia zniósł bestię z chłopaka, który teraz był wolny.

Rögnvaldr i Zaar wciąż czekali. Podobnie jak znajdujący się na wozie strzelcy. Do świstów dobiegających z przodu dołączyły też odgłosy z boku. Nieumarłe maszkary okrążały skupioną na wozie drużynę. Gdy tylko pierwsze żwarce wyłoniły się z pyłu, Hilde i Redinas wystrzelili. Bełt i strzała ugrzęzły w ciałach, jednak nie zwolniło to natarcia trzech bestii zbliżających się z prawej strony.

Pozytywka po zeskoczeniu z wozu zobaczyła, że i z lewej strony zbliżają się żwarce. Widziała dwa, ale nie była pewna czy za nimi nie czai się więcej nieumarłych. Ten znajdujący się bliżej skoczył, starając się obalić dziewczynę. Jednak ta zwinnym unikiem usunęła się z toru lotu bestii. Miecz zatoczył łuk i posłał stworzenie na ziemię. To jednak podniosło się niemal natychmiast, otrzepując z pyłu i z kłami wystającymi spoza gnijących warg, zaatakowało ponownie.

Haklang widział przed sobą tylko jednego żwarca, ale dla starego Relhada i to mogło być za dużo. Nie był nawykły do walki. Gdyby był młodszy to może i stanąłby na wysokości zadania. Jednak miał już swoje lata, a jedyne co go trzymało teraz w tym miejscu to stojący za nim chłopak.
- Atakują ze wszystkich stron... – powiedział Asvald płaskim, wyzutym z emocji głosem. Chłopak miał zamknięte oczy i dłonie przyciśnięte do skroni. Trząsł się cały. – Dwanaście... Dwanaście bestii otacza wóz... Haklang! Broń się!

Chłopak wrzasnął. W tym samym momencie zbliżająca się od tyłu bestia runęła na starca. Ten był przygotowany, ostrzeżony przez swojego młodego ucznia. Kostur spadł na głowę żwarca z głośnym chrupotem łamiąc kości czaszki. Psa odrzuciło, ale zaraz się podniósł się, otrzepując. Teraz był ostrożniejszy, powoli zbliżał się z wzrokiem skupionym na trzymanym przez Haklanga kosturze.
 
xeper jest offline  
Stary 09-09-2012, 14:41   #100
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Zaar ocenił sytuację. Z miejsca gdzie stał widział rozmazane sylwetki wyłaniające się na czele powozu. Tyle dobrego, że chłopak miał wystarczająco dużo szczęścia aby uniknąć rychłej śmierci. Szaleniec na koniu oraz drugi mężczyzna powinni go upilnować i we trzech dadzą radę zbliżającym się bestiom. Błyskawicznie więc obrócił się w stronę walczącej dziewczyny.
Skupiona na jednym przeciwniku nie widziała powoli zbliżającego się żwarca, który próbował zajść ją od tyłu. Ruszył w jej kierunku. Miał zamiar przechwycić bestię zanim ta osiągnie Pozytywkę.
Sytuacja maga również nie prezentowała się najlepiej. Tylko dzięki talentowi ucznia nie rozstał rozszarpany. Był jednak za daleko aby Irunoi mógł mu pomóc.
Największą niewiadomą była druga strona wozu. Miał nadzieję, że Rognvaldr da sobie radę.
Wyrzucił zbędne myśli i skupił się na tym co tu i teraz.
 
necron1501 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172