Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2012, 18:22   #10
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Podróż nie należała do najcięższych. Nawet mijani podróżni nie łypali złym okiem na jego personę, czy nie pluli na ziemię gdy tylko spostrzegli awanturnika. Jego miecz nie wzbudzał strachu, a zbroja zawistnej niechęci. Prawdopodobnie dlatego, że tym razem podróżował sam, a nie ze swymi kamratami. Jednak nie cieszyło go to. Czuł się nieswojo, obco. Jak nigdy.

Młody mężczyzna wielce zdziwił się wkraczając do miasteczka zwanego Emberdawn. Miast zwyczajowej czujności, dużej dozy ostrożności i powszechnej oziębłości mieszkańcy uśmiechali się do niego wielkodusznie i zagadywali z czystą dobrocią w głosie. Tak jakby przed chwilą ubił trapiące ich smoczysko, a nie był nic ich nie obchodzącym obcym przejezdnym. Nawet czarny ubiór, kolczuga pokryta gdzieniegdzie zaschniętą krwią i miecz gotów w każdej chwili opuścić swą pochwę nie tworzył zwyczajowej bariery między Clairem, a napotkanymi wieśniakami. Jego tarcza, z widniejącymi śladami ciosów niejednej broni, zazwyczaj nie chroniła go tylko przed atakami przeciwników, ale także przed niechcianymi, przelotnymi pogawędkami z mijanymi ludźmi. Dziś się nie sprawdzała.
Gdy odpowiadał niepewnym uśmiechem na radosne szczebioty chłopek oraz zdawkowymi odpowiedziami na zaczepki chłopców, uważny obserwator mógłby dostrzec strach lub niepewność w ciemnozielonych oczach. Jego dłoń nerwowo przeczesywała jasnobrązowe włosy, zaś uszy przybrały kolor jasnej czereśni. Jedynym ratunkiem była ucieczka do karczmy, gdzie nie jeden podróżnik jemu podobny znalazł schronienie.

***

Pobudka będąc związanym tuż obok półnagiej dziewoi mogła by być nawet przyjemna, ale nie w tedy gdy obok siedzi trzech innych roznegliżowanych facetów i jeden okrutnie brzydki karzeł. Do tego wszędzie biegające orce i gobliny nie napawały ochotą do takiej pobudki. Niestety nikt nie pytał się o zdanie młodego wojownika i musiał sobie z tym problemem poradzić sam.
***
Co prawda ich skromnej drużynie udało się znaleźć aż dwie sztuki broni, z czego jedną dzierżył de la Vie, jednak było to wciąż mało w nierównej walce przeciwko połączonym siłom władz Emberdawn i orkowej nacji. Gdzie w takich sytuacjach był Tempus, który winien wyrównywać szanse w tak nieuczciwych bataliach? Nikt tego nie wiedział i prawdopodobnie nikt nie miał czasu się tym przejmować. Ważniejsze były czyny. Gdy część z byłych więźniów starała się drzwiami wyważyć ścianę, Clair stanął naprzeciw schodom z napiętym łukiem. Jakby któryś ze spiskowców miał ochotę sprawdzić cóż to za dźwięki przeszkadzają im w niecnych planach, wpierw musiał by spotkać się z nadlatującą strzałą.

Widząc jednak szybką zmianę pomysłu postanowił przyłączyć się do ich idei i osłaniać tyły wycofującej się kompani.
 
__________________
Why so serious, Son?

Ostatnio edytowane przez andramil : 11-09-2012 o 20:24.
andramil jest offline