Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2012, 14:28   #99
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wilk skoczył. Czarny kształt przeciął niewielką odległość dzielącą go od żwarca, ale nieumarłego już tam nie było. Sam skoczył w kierunku przyczajonego przed nim Zafira. Chłopak nie zdążył zareagować. Gdy bestia trafiła w niego, świat zawirował mu przed oczami. Naim spiął konia i wychylając się z siodła zaatakował żwarca. Gdyby jego broń była nieco dłuższa to by trafił. Rusanamani przemknął tylko nad kłębowiskiem jakie tworzyli teraz chłopak i bestia. Wstrzymał konia, który zastrzygł uszami i niespokojnie zaczął dreptać w miejscu. Naim przed sobą zobaczył kolejne wyłaniające się z pyłu żwarce. Zbliżały się w półokręgu, z nisko pochylonymi łbami. Z ich pysków dobywał się wysoki, urywany świst...

Vidamirovic poczekał, aż zwarzec znajdzie się na górze. Podszedł i zamachnął się. Ostrze miecza ugrzęzło w ciele bestii, wyrywając spory kawał tkanki. Z tyłu wyskoczył Sahir i zatopił zęby w szyi pociętego żwarca. Impet uderzenia zniósł bestię z chłopaka, który teraz był wolny.

Rögnvaldr i Zaar wciąż czekali. Podobnie jak znajdujący się na wozie strzelcy. Do świstów dobiegających z przodu dołączyły też odgłosy z boku. Nieumarłe maszkary okrążały skupioną na wozie drużynę. Gdy tylko pierwsze żwarce wyłoniły się z pyłu, Hilde i Redinas wystrzelili. Bełt i strzała ugrzęzły w ciałach, jednak nie zwolniło to natarcia trzech bestii zbliżających się z prawej strony.

Pozytywka po zeskoczeniu z wozu zobaczyła, że i z lewej strony zbliżają się żwarce. Widziała dwa, ale nie była pewna czy za nimi nie czai się więcej nieumarłych. Ten znajdujący się bliżej skoczył, starając się obalić dziewczynę. Jednak ta zwinnym unikiem usunęła się z toru lotu bestii. Miecz zatoczył łuk i posłał stworzenie na ziemię. To jednak podniosło się niemal natychmiast, otrzepując z pyłu i z kłami wystającymi spoza gnijących warg, zaatakowało ponownie.

Haklang widział przed sobą tylko jednego żwarca, ale dla starego Relhada i to mogło być za dużo. Nie był nawykły do walki. Gdyby był młodszy to może i stanąłby na wysokości zadania. Jednak miał już swoje lata, a jedyne co go trzymało teraz w tym miejscu to stojący za nim chłopak.
- Atakują ze wszystkich stron... – powiedział Asvald płaskim, wyzutym z emocji głosem. Chłopak miał zamknięte oczy i dłonie przyciśnięte do skroni. Trząsł się cały. – Dwanaście... Dwanaście bestii otacza wóz... Haklang! Broń się!

Chłopak wrzasnął. W tym samym momencie zbliżająca się od tyłu bestia runęła na starca. Ten był przygotowany, ostrzeżony przez swojego młodego ucznia. Kostur spadł na głowę żwarca z głośnym chrupotem łamiąc kości czaszki. Psa odrzuciło, ale zaraz się podniósł się, otrzepując. Teraz był ostrożniejszy, powoli zbliżał się z wzrokiem skupionym na trzymanym przez Haklanga kosturze.
 
xeper jest offline