Czarny Baron skrzywił się okrutnie, czując tak intensywny zapach krwi. Biedaczek, jego życie zakończyło się w tak parszywym miejscu... Ale to oznacza, że mogą pojawić się jakieś kłopoty... - Synu... Synu, żyjesz?- powiedział stosunkowo głośno i wyraźnie Calistan do umierającego- Daj jakiś znak... Odezwij się, jeżeli tylko umiesz...- mówił, nie licząc na odpowiedź. - Tu dzieje się coś złego... Musimy uważać, by nie skończyć jak nasz nowy przyjaciel... - mruknął, zerkając na umierającego.
Robiło się niebezpiecznie. Coraz bardziej niebezpiecznie. Ale om lubił niebezpieczeństwa- był w końcu Czarnym Baronem...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |