Marek bezceremonialnie podniósł Zafira z ziemi i postawił na równe nogi. - Trzymaj się Rogwara!
Spojrzał przed siebie, wyciągnął sztylet i rzucił w drugiego żwarca od lewej. Następnie poleciał w stronę pierwszego od lewej, krzycząc to co jego rodzina od czterech wieków czyniła ostatnim słyszanym słowem od lodowych pól Jormalu po wydmy Udugendy. -TAKATA!!! |