Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2012, 21:22   #262
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Xeper, globalna sytuacja była bardzo ciekawa i niczego bardziej szokującego nie oczekuję. Tu nie tyle chodzi o jeszcze poważniejsze masowe mordy, ile o konsekwencje dotykające graczy. Na przykład: przez całą sesję w Łojankach były jakieś zamieszki. Od początku do końca. I można powiedzieć, że przez jakieś pół sesji Łojanki już tak porządnie płonęły. Ale gdy nasi bohaterowie łazili przez nie wte i we wte, nikt ich nie zaczepił (tylko jacyś goście raz Jansa?). Gdybyś sprawił, że musielibyśmy się bać tych grasowników, że musielibyśmy pisać "sprawdzam, czy miecz mam ostry" za każdym razem, gdy wychodziliśmy z domu na Zaspie (z Zaspy?), to takie emocje według mnie dodałyby tylko sesji.

Rzecz jasna ja nie prowadziłem żadnej sesji, więc nie mam doświadczenia w tej materii. Być może byłyby jakieś oczywiste wady takich wtrętów.

Ale muszę przyznać, że byłem troszkę zawiedziony na przykład zakończeniem. Najpierw zapowiadał się dobry chaos -- magowie rzucają ognistymi kulami, wszędzie dokoła jatka itd. A potem to już było takie "ok, wchodzicie na górę, von Ahle ucieka". A miałem nadzieję, że powstanie istne pandemonium -- płonący dom, na walącym się piętrze cztery czy więcej konkurujących ze sobą partii, Burtheizen porywa von Ahle'a pierwszy, Jans mu pomaga, bo czemu nie, Sigfrid rzuca się na nich obu (w "bratobójczej" walce przeciwko Skalpowi, dopóki obaj nie dochodzą do wniosku, że to nieporozumienie i nie warto się bić), Burtheizen ucieka, ale Gruber go powstrzymuje, niecelna kula ognia trafia ich obu, a w końcu -- gdy już wszyscy bohaterowie miasta poranili siebie nawzajem -- kultysta, któremu nic nie jest, najzwyczajniej w świecie wybiega z domu tylnym wyjściem.

To tylko taki przykład. Ogólnie mam wrażenie, że często rysowałeś bardzo ciekawą sytuację w bardzo dobry sposób, a potem jakby nie wykorzystywałeś możliwości. Mogłeś naprawdę zamieszać w wielu momentach, a tak jakby szedłeś nam na ustępstwa i pozwalałeś zrobić to, co sobie chcieliśmy zrobić, i wszystko szło tak gładko.


Cytat:
Coś Ty się tak do muła przyczepił ? Zawsze mogłeś rozwinąć ten wątek, nie?
Nie nadaje się imienia czemuś, za czym nie będzie się tęsknić. Sigfrid przywiązał się do swojego zwierzątka i ja także traktowałem go jako istotnego BN-a.

Wiesz, że jak się wrzuci szczura do wody, to tonie po kilkunastu minutach, ale jeśli się go raz uratuje, to następnym razem ma nadzieję na przeżycie i pływa przez parę godzin?

Co chcę przez to powiedzieć, to że napisawszy, iż idę go szukać, i nie znalazłszy nawet najmniejszego śladu, straciłem nadzieję i sobie darowałem. A Sigfrid się wtedy upił i był już całkiem do niczego.


Co do wątków, to myślę, że faktycznie chodziło o czas. To znaczy, sytuacja nagliła. Musieliśmy wybierać, czy idziemy zrobić to, czy to, i nie starczyło czasu na te mniej ważne rzeczy.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 09-09-2012 o 21:25.
Yzurmir jest offline