Genneth nie gadał dużo po przedstawieniu się reszcie. Przysłuchiwał się nowym współpracownikom, starając się połapać z kim będzie miał do czynienia. - Szef gangu, który chowa się po przytułkach albo jest kompletnym tchórzem, albo knuje coś podejrzanego. Plan z przebraniem ma najmniejsze szanse wpadki, chyba, że, ten, Jasper coś zawali - wtrącił się do rozmowy - A jeśli banda uzbrojonych nieznajomych zacznie wypytywać o Beltiasa, to on albo się rozpłynie, albo każe swoim drabom ich załatwić. Ci oni to my w tym wypadku, nie? Jak nasz cel ma trochę pomyślunku, to pewnie zaplanował sobie drogę ucieczki albo dwie, a może nawet ma jakichś swoich ludzi w tym przytułku. Skoro typek chowa się w brudzie i smrodzie wśród żebraków, to raczej nie zepsuje własnego przebrania, bo jakieś świeżaki starają mu się wejść na ambicję. |