Nathander udziału w nabożeństwie nie odmówił. Nie wypadało mu w tym momencie. I choć nie miały dla niego takie rzeczy i sprawy sigmarowe znaczenia, dla zachowania ‘lepszej twarzy’ poszedł. Po prostu w jego sytuacji uznał, że trzeba się tam pojawić. W trakcie nabożeństwa nie słuchał tego co mówili kapłani. Interesowało go za to co o wiedźmie usłyszał już wcześniej.
Musiał znowu porozmawiać z braciszkiem. Wypytać dokładnie co wie i co powie i wiedźmie. Później mu powie, że przed udaniem się do lasu słyszał iż jeden typek mówił, że wiedźma się gapiła na niego i czuł coś dziwnego. Opisał jego słowa, tak jak sam wszystko czuł. Gdyby padło pytanie który to, wskazałby jakiegoś kmiotka, akurat zbiegiem okoliczności tamtędy przechodził, a następnie obserwował reakcję akolity. Ostrożności przy wyjawianiu takich spraw nigdy nie za wiele. |