Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2012, 13:45   #11
Lakatos
 
Lakatos's Avatar
 
Reputacja: 1 Lakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znany
Najpierw ogniste dłonie Garo, później sposób w jaki Nero poradziła sobie z zamkniętymi drzwiami do wieży. Obie niecodzienne umiejętności towarzyszy zrobiły na paladynie spore wrażenie, ale jednocześnie niepokoiły. Podobne sztuczki, z którymi spotykał się po raz pierwszy i działania nie rozumiał, traktował z reguły podejrzliwie i podchodził do nich sceptycznie. Co prawda tym razem, pomoc Nero okazała się mocno przydatna, ale jak wynikało z jego doświadczenia, zazwyczaj z tego typu rzeczy nie wychodziło nic dobrego. Bragonius wolał nie myśleć, od kogo dziewczyna nauczyła się sztuczki z kwasem i do czego wcześniej ją wykorzystywała. Zapewne gdyby nie to, że znajdował się właśnie w środku obozowiska orków, obleganego co raz śmielej przez trolle, Bragonius zamartwiałby się o to ilu ludzi do tej pory Nero mogła pozbawić majątku. Na szczęście miał wystarczająco oleju w głowie, żeby nie zastanawiać się nad profesją dziewczyny, tylko skupić swoją uwagę na ucieczce z zamku.

Wchodząc do wieży, z trudem opanował nerwy. Sytuacja wymagał dyskrecji. Musiał, podobnie jak reszta towarzyszy, wejść do środka niepostrzeżenie. Burmistrz nie mógł niczego usłyszeć. Dla Bragoniusa, który nie przywykł do takich podchodów, było to spore wyzwanie. Jednak chwilę później okazało się, że sprawa była prostsza niż myślał. Dzięki toczonej nieopodal bitwie nikt nie zwrócił na nich uwagi, dlatego Bragonius mógł bez problemu przeszukać parter. Niestety, mimo zdolności widzenia w ciemnościach oddziedziczonej po przodka, nie dojrzał nigdzie swojego ekwipunku, ani też niczego, co mogłoby posłużyć mu za oręż. ”Co ze mnie za paladyn, jak nie umiem upilnować swojego miecza?” – Wściekał się w na siebie.

Rzeczy nie udało mu się znaleźć, ale przynajmniej podsłuchał, o czym dyskutował burmistrz. Czym dłużej przysłuchiwał się rozmowie prowadzonej na piętrze, której nie do końca rozumiał, tym miał mniej wątpliwości, komu powinien podziękować za możliwość zwiedzania zamczyska. Rozliczenie się z burmistrzem schodziło jednak na plan dalszy, w obliczu zagrożenia na jakie byli narażenie mieszkańcy Eberdawn. Paladyn nie zastanawiał się już gdzie znajdują się jego ekwipunek i tylko jak wydostać się z wieży. Musiał jak najszybciej ostrzec mieszkańców wioski.
 
Lakatos jest offline