Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2012, 14:49   #351
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
No więc teraz trzy słowa pożegnania od potwora :)

Tak szczerze, kochani, znacie choć jedną sesję, która poszła 100% zgodnie z założeniami? Mam na myśli DOBRĄ sesję. Osobiście dopiero z komentarzy dowiedziałem się że Konwergencja i Żniwa to dwie osobne imprezy. I co z tego, skoro w czasie sesji wydarzyły się rzeczy, które mają szansę na stałe wyryć się w historii tego forum, a przez graczy być wspominane jeszcze latami.
W pdf w odróżnieniu od turlanych DDków, moim skromnym zdaniem, dużo ważniejsze od pokonania finałowego bossa i ocalenia świata jest opowiedzenie dobrej historii. Czasem kosztem scenariusza. Czasem kosztem śmierci bohatera. Czasem kosztem oddania miasta w łapy jakiegoś pokracznego stworzenia - shit happens :D

Za dużo wątków, za dużo graczy? No nie wiem, pamiętam podobne liczby jednego i drugiego np. w Ymirze i nikt nie narzekał. Z drugiej strony tam chaos ogarniała dwójka MG. Ale wracając do tematu, być może świat Łowców rozrósł się do rozmiarów, których nie mogła pomieścić jedna czy dwie sesje. Być może większych niż planowana docelowo trylogia. Myślę że to dobry moment, by przypomnieć, pewną inicjatywę, z którą wyszedł nasz MG jakiś czas temu:

http://lastinn.info/pozostale-system...tml#post358658 (Łowcy - troszkę przemyśleń.)

Że można było inaczej? A pewnie że można było. Być może za jakąś dekadę grupka młodych graczy weźmie do ręki ładnie wydanych na papierze kredowym Łowców oraz dodatek "Londyn W Ogniu" i historia zostanie opowiedziana raz jeszcze. Ładniej, lepiej, może gorzej, kto wie... ja tam jestem zadowolony z tego jak rozegraliśmy ją my. :D

A teraz czas na tradycyjne napisy końcowe. Światła włączyć, drzwi kina otworzyć, muzyka i...

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=fEGI9NbH-mk[/MEDIA]


Hesus
- Psołaka uwielbiałem od pierwszej części, cudowny dystans do siebie, pięknie oddana psia strona łaka, fajna zabawa konwencją nieco groteskowego, komiksowego horroru (nagi bieg po mieście, powstrzymywanie się przed bieganiem za kotami itd.). Gdyby ktoś pytał czym różni się świat Łowców od np. WoDa, historia Hartmanna byłaby tu sztandarowym przykładem :D
Nie spotkaliśmy się i nie mielibyśmy szansy się spotkać, jakby nie kombinował, bo poniekąd wskoczyłem w twoje spodnie - a szkoda, moja wyobraźnia podpowiada mi daleko idące konsekwencje umieszczenia psa z kotem w jednej drużynie :D Może w jakichś innych Łowcach, czas pokaże :)

Bebop
- Co tu dużo pisać, naprawdę szkoda że Shay nie zabawił w sesji dłużej. Sam czasem musiałem rezygnować, wszystko rozumiem, nie mniej jednak szkoda. To co jest, jest świetne i nadal nie wierzę, że mając tyle lat piszesz w ten sposób. Zazdroszczę ci, gnojku, talentu jak jasna cholera. :D

SWAT - znany Kotu jako "Ten facet wlaśnie zabił jednego z twoich, będziesz z nim pracował" - trochę szkoda, że nasze ścieżki rozeszły się, zanim dobrze zdążyły się zejść, mogła być z tego ciekawa historia :D Stara, dobra szkoła militarystycznego RPG, przyprawiona solidną narracją. Bohater może nieskomplikowany, może antypatyczny, ale czyta się go przyjemnie i zdołał sporo namieszać. Szacun :)

Suriel - w twoich postaciach lubię nieustępliwość. Może im się coś nie udawać, mogą się potykać, ale zawsze otrzepuje się i brnie dalej. Może i operacja zakońćzyła się spektakularną porażką, ale zwróćcie uwagę, że to jedna z niewielu bohaterek, które dotrwały do końca i z oddaniem pracując nad głównym wątkiem. No i oczywiście gratuluję przeżycia sesji, cokolwiek tam pisał Armiel o początkowych założeniach, końcówka okazała się bardzo kameralnym wydarzeniem :D

Sam_u_raju - No i co ja mam tu napisać. Niech sobie mówią że "Alvarzenie", że zamawianie kawy to trzy strony dramatów wewnętrznych... i oczywiście wszsytko to prawda, ale jest w tym cholera jakiś urok :D Zdecydowanie wolę cię w tej odsłonie Łowców, niż poprzedniej. Jakiś taki naturalny ten facet. Gratulacje spektakularnego finału i - jeśli w ogóle można tak powiedzieć, a moim zdaniem w tym przypadku można - zwycięstwa w sesji :D

Ravanesh - Że kawał solidnego pisania i dobrego gracza, to się już nawet nie będę rozpisywał, bo wszyscy wiedzą. :) Moja nieśmiała kandydatura na główną bohaterkę tej opowieści. A także (jeśli dobrze liczę i czegoś nie popieprzyłem) chyba jedyna, która przeżyła obie odsłony i tą samą postacią będize miała okazję zagrać w trzeciej. Bravo, w tym popieprzonym świecie to naprawdę nielada wyczyn! I bynajmniej nie jest to dzieło przypadku, o czym udało mi się przekonać poniekąd na własnej skórze - Emma Harcourt okazała się chyba jedyną postacią absolutnie odporną na kocie ściemy ;) Czekam na kolejną odsłonę.

Hija - Lubiłem Lolę. Żywa, prawdziwa, energiczna, pięknie i z humorem opisana. Po przeczytaniu paru pierwszych postów, już od patrzenia na avatar gęba zaczynała mi się śmiać :D
Po prostu uwielbiam moment, kiedy opisywany świat odrywa się od kartki i zaczyna żyć własnym, a właśnie to zdarzyło się w przypadku waszej historii popieprzonego trójkąta, a nawet późniejszej "zabawy w dom" - którą osobie z zewnątrz czytało się może trochę dziwnie, ale niewątpliwie wzbogaciła historię Łowców i jest jednym z jej najbardziej rozpoznawalnych wątków. :D

Harard - Cóż, Garry to zdecydowanie jeden z fundamentów tej sesji. Archetyp twardziela z butelką szkockiej w jednej i wielkim gnatem w drugiej ręce, w tym wcieleniu ożył, nabrał pijackich rumieńców i nabrał wszelkich cech realizmu. Świetnie napisany i konsekwentnie doprowadzony do końca, jak dla mnie małe arcydziełko sztuki pbfowej i dzięki ci za niego :)
Cholernie żałuję, że się nie spotkaliśmy, jakkolwiek źle dla Kota mogłoby się zakończyć to spotkanie :D

Szarlej - Dzięki za wspólną grę. Co ja właściwie mogę tu dodać. Nazwać Russela Caina paranoikiem to spore niedoszacowanie. Russel miał dar. Pokolenia mogą się od niego uczyć, jak będąc w kompletnie poplątanej, skomplikowanej i potencjalnie groźnej sytuacji zmienić ją w nieskończenie bardziej poplątaną i śmiertelnie niebezpieczną, przy pomocy tak prostych narzędzi jak brak zaufania nawet do swojego cienia i teorie spiskowe :D Uwielbiam tego gościa i cieszę się, że na siebie trafiliśmy. Dopełniali się z kotem jak Paranoik z Paranoją. Niezależnie czy będziemy się z tego cieszyć, czy nad tym ubolewać - nasza śmierć zdecydowanie wyszła na dobre poziomowi racjonalności świata Łowców :D
Acha, i zabieraj ty sobie tą swoją statuetkę Złotego Socjopaty. Zapracowałeś na nią uczciwie, do końca grając po stronie, gdzie ta cecha może być uważana za wadę - Kot jako regularne Siły Ciemności, psychotyk i mniej lub bardziej świadomy agent Lynch startował poza konkursem, więc się nie liczy :P

Liliel - Uwielbiałem CG jeszcze gdy z blond włosami i w nieodłącznym kapeluszu umierała sobie na nowotwór i grała swojego bluesa jako grzeczny, oficjalny Regulator MR. Była jedną z postaci dla których zacząłem podczytywać pierwszych Łowców (a z powodu ogólnego zabiegania, naprawdę BARDZO rzadko czytuję sesje, w których nie gram) Pisałem już wielokrotnie, bez wstydu napiszę w miejscu publicznym: Zeżarcie CG alias Elise Day było dla mnie zaszczytem. Mimo, że tego nie planowałem (zauważcie, że parę linijek wcześniej Kot pieczętuje skomplikowany pakt z CG, który po jej zjedzeniu zwyczajnie stracił sens). Mimo, że tą historią, jak czytam wyżej, zdezorganizowaliśmy pół scenariusza, mimo, że skończyła się śmiercią mojej ulubionej postaci w sadze Łowców, mimo trwałego uszczerbku na zaufaniu do moich bohaterów i mimo że wyrwała się spod wszelkiej kontroli - uważam, że ta historia była warta opowiedzenia, właśnie tak jak się wydarzyła. Po prostu odegraliśmy swoje postacie konsekwentnie do końca, i w moim odczuciu wyszło koncertowo. Dziękuję. :)

Armielu
- większosć swoich przemyśleń odnośnie całości sesji napisałem na początku. Zarówno prowadzenie jak narrację oceniam jak zwykle bardzo wysoko. A że gracze lezą, kędy chcą... taka ich natura i piękno RPG. Ważne by był ktoś, kto wiarygodnie i ciekawie opisze konsekwencje tych działań i cieszę się, że po raz kolejny stanąłeś w tej kwestii na wysokości zadania. No i oczywiście dziękuję za zaproszenie. I za akceptację pomysłu na loupa - Bakeneko, mam nadzieję że bardzo nie żałowałeś tej decyzji ;)

Wszystkim razem i każdemu z osobna, a niektórym szczególnie - wielkie dzięki, granie z wami było czystą przyjemnością :)
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 10-09-2012 o 14:58. Powód: wiem wiem, strasznie długie to wyszło, dokleję se jeszcze podkład muzyczny, a co :P
Gryf jest offline