Dziewczyna była najważniejsza, to ona była kluczem do powstrzymania zarazy, to przede wszystkim ją należało chronić, gobliny zdawały się o tym wiedzieć to właśnie na wozie z wiedźmą skupili się wilczy jeźdźcy. Elise zrezygnowała z użycia łuku, strzelców mieli dość, zamiast tego ze zgrzytem stali dobyła miecza i rzuciła się w wir walki. Przerąbała drzewce włóczni która miała dosięgnąć muła razem z trzymającymi ją dłońmi, sztychem wbiła ostrze w oko wilka który skowycząc szarpnął się do tyłu zrzucając jeźdźca, robiła co tylko była w stanie w pełni świadoma że to nie wystarczy. Wreszcie muły ruszyły w szaleńczym zrywie, przed siebie, byłe dalej, nie zważając na nic, roztrącając wilki na boki, prosto w płomienie. Nie mogła ich zatrzymać, starała się więc nimi pokierować. Zanim wóz dotarł do ściany ognia zarzuciło go na jakiejś nierówności, sądząc po wrzasku był to goblin. I już byli po drugiej stronie, bez Moperiola, bez Leo. Jedynie Felix zdołał się utrzymać. To nie tak miało być, zupełnie nie tak! Obejrzała się na bitwę.
-Cholera! Gonią nas. Pięciu.
Skupiła się całkowicie na opanowaniu zwierząt, musiała zatrzymać wóz, jak najszybciej, zanim zajedzie za daleko by towarzysze mogli jej pomóc strzałami z łuków lub przybiec z pomocą. Dalsza jazda nie miała sensu, wilki po chwili by ich dogoniły, Felix i tak nie zdołałaby naładować broni na rozchybotanym pojeździe, a ona sama powożąc nie mogłaby bronić "przesyłki". Opanować muły i zatrzymać wóz tak nagle jak tylko się da, zeskoczyć z kozła i ustawić się między dziewczyną w klatce a nadciągającym zagrożeniem i mieć nadzieję że Sigmar im sprzyja, że odsiecz zdąży na czas. A gdyby się nie powiodło zawsze mogła łudzić się że temu kto wysłał gobliny dziewczyna również jest potrzebna żywa i że kamraci zdołają ją szybko odbić. |