Nie sięgnął, nieumarła bestia uniknęła stali jego miecza ... yhhh! tylko stęknął i na chwilę wstrzymał konia. Kątem oka dostrzegł Wilka triumfującego nad Żwarcem i uwolnionego ze śmiertelnego zwarcia Zafira ...
Przed sobą ujrzał szpaler kolejnych bestii powoli kroczących w jego kierunku, z tym trupim świstem ...
Po chwili po lewej stronie Naima, do ataku szykował się Wilk jego właściciel i Marek. Uwaga dwóch pierwszych od lewej Żwarców była skupiona na nich po tym jak w kierunku jednego śmignął sztylet Vidamirovica a zaraz za nim sam Marek w bojowym szale ... Naim zdecydował natychmiast, to był ten moment, łydkami energicznie i silnie popędził konia na wprost, tak żeby minąć trzeciego Żwarca po swojej prawej stronie, mieczem mierzył tym razem celniej i skuteczniej miał nadzieję ... i zaskoczył nieumarłe psy krzykiem, bojowym krzykiem który zapewne samemu Sahirowi mógł dodać ochoty do walki; wszyscy wokół usłyszeli gardłowe, dzikie
wycie ...
Celem Naima było utłuczenie tej bestii, przedarcie się przez ich szyk na drugą stronę i odciągnięcie uwagi pozostałych Żwarców. Chciał w ten sposób odciągnąć i rozproszyć natarcie nieumarłych ... Liczył tylko, że koń który reagował dość posłusznie się sprawdzi.