Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2012, 23:20   #12
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Szła szybko przez dziedziniec, podmuchy porywistego powietrza szarpały jej ubranie, na zmianę przyklejając je i odrywając od ciała. Chwilami miała wrażenie, ze wiatr próbuje je zerwać, żeby odsłonić jej nagość zgromadzonym na dziedzińcu tubylcom. Przyciskała ręką kapelusz – potrzebowała czegoś, żeby ocienić twarz. Nie przed słońcem – do niego była przyzwyczajona. Ale spojrzenia tubylców były.. niepokojące, inne od tych, do których przywykła. Jakby patrzyły na nią zwierzęta, nie ludzie. Walcząc z wiatrem targającym jej osobą wpadła do pawilonu.

- Iga Michalczewska – przedstawiła się, wyciągając rękę do jedynego białego w pomieszczeniu. Zamarła jednak w połowie gestu, kiedy jej spojrzenie zjechało z pooranej zmarszczkami i bliznami twarzy mężczyzny i zatrzymało się na słoiku, wypełnionym insektami. Technicznie rzecz biorąc, były to larwy. Wyglądały jak zwykłe larwy much, widok niezbyt miły, ale Iga zdążyła się przyzwyczaić do widoku wszelkiego robactwa. Tu było jednak coś innego… larwy nie wiły się, w zwykły dla siebie, chaotyczny sposób. Wydawały się przemieszczać, w sposób świadomy, jak stado, a raczej ławica.

Iga pochyliła się nieco nad naczyniem i wtenczas dostrzegła setki małych oczek, przyglądających się jej, Hodolowskiemu i Santorskiemu. Wzięła to w pierwszej chwili za złudzenie, prosty miraż spowodowany zmianą światła, ale po sekundzie uświadomiła sobie, że oczka wodzą za nowo przybyłymi ignorując zupełnie lekarza.

Cofnęła się gwałtownie przestraszona i nieświadomym ruchem zacisnęła palce na ramieniu stojącego obok mężczyzny. Potrząsnęła głową, jakby odganiając od siebie omam, którego właśnie doświadczyła.
- Za dużo słońca… przepraszam - spróbowała wyjaśnić swoją nadwymiarową rekację, ale zauważyła, że mężczyźni tez przypatrują się larwom, z dziwnym natężeniem wypisanym na twarzach.

- One poruszają się w sposób zorganizowany, prawda? – zapytała, starając się elokwencją zamaskować napięcie w głosie i ciele – Czy to jakiś nowy gatunek? Czy może mamy tutaj do czynienia z czymś na kształt zbiorowej świadomości, jak u pszczół, lub latających gromadą ptaków? Czy może reagują na zmiany światła? Niewątpliwie, to bardzo interesujące… - cofnęła się o kolejne dwa kroki i dotknęła plecami drzwi.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline