to i ja pozwolę sobie wtrącić z zaświatów swoje trzy srebrniki.
Najsampierw chcę Wam gorąco podziękować.
Tak szczerze i od serca.
Dziękuję za to, że swoim poziomem sprawiliście, że miałam wrażenie siedzenia w kinie. Tacy jak Wy i takie sesje jak ta, zmieniają oblicze rpg. A z pewnością sposób myślenia o tym zjawisku.
W szczególny sposób dziękuję za wszystkie ciepłe słowa o Loli, która wypączkowała ze mnie w klimacie niemałego zakompleksienia. Już na etapie tworzenia postaci, kiedy to przed jedynką próbowaliśmy wewnątrz naszego tercetu zadzierzgnąć relacje, Lola wydawała mi się mała, kiepska i bezbarwna. Trudno się z resztą dziwić, że wypadała blado na tle pomysłów takich gigantów jak
liliel i
Harard. Potem ożyła i chociaż ciągle wydawała mi się jakaś taka nijaka to z czasem stała mi się tak bliska jak moja najpierwsza postać w pbf. (Choć może to akurat specyfika sesji
Armiela, bo Emily też w końcu pokochałam.)
Po tych podziękowaniach, chciałabym trochę poprzepraszać.
Najbardziej MG, ale współgraczy trochę też.
Zawaliłam to na całej linii i jest mi z tego powodu cholernie przykro.
Sesja wstrzeliła się w dosyć trudny okres w moim życiu, kiedy to na skutek spraw natury prywatnej razem z ochotą na cokolwiek straciłam za jednym zamachem również serce do pisania. Sesja długo utrzymywała mnie na powierzchni, ale w końcu przegrałam tę nierówną walkę z okolicznościami.
Tyle tytułem usprawiedliwiania
Jestem roztrzepana, niezorganizowana i stale mi się coś przytrafia, co - dobrze to rozumiem - czyni ze mnie gracza nieznośnego.
Armielu, mam nieodparte wrażenie, że jestem chyba odrobinę za głupia na twoje sesje. Przyznaję, że w dwójce zgubiłam się na amen i nie potrafiłam wyciągnąć wniosków z niczego. Śledztwo rwało mi się w palcach, podejmowane wątki nie przynosiły podpowiedzi (nie dostaliśmy feedbacku na temat analiz zlecanych tak w kwestiach CG jak i osi sesji) i - przyznaję - trochę zrejterowałam najpierw w prywatne wątki a potem z sesji w ogóle. Prócz swoich wad mam tę jedną, wielką, że strasznie przywiązuję się do postaci i lubię, jak im się od czasu do czasu coś uda.
Pogubiłam się w tym, bo zrobiło się już tak bajkowo i tak fantastycznie, że Dolores nie miała zielonego pojęcia jak to wszystko ze sobą pozszywać.
To żaden zarzut, żeby nie było.
Smutno mi, że nie byłam z Wami do końca, ale gdyby zdarzyła mi się możliwość zagrania w trójce to byłby to dla mnie prawdziwy zaszczyt.
Mam nadzieję, że jeszcze dostanę szansę, żeby się z Wami spotkać i popisać razem.
Jesteście świetni, pamiętajcie o tym.