Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2012, 19:18   #11
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zwierzoludzie byli usłuchliwi niczym tresowane psy. Mimo iż żaden nie przemawiał w imperialnej mowie, rozumieli słowa Eckhardta i wypełniali jego rozkazy tak jak chciał. Cieszył go fakt posiadania własnych słóg. Przez chwilę zastanawiał się nawet jak to się w ogóle stało? Jednego dnia maszerował szukając godnego przeciwnika, którego czaszkę mógłby umieścić pod tron Khorna, drugiego dnia zaś dostał polecenia od samego swego boga, a przynajmniej jego demonicznego sługę. No i miał swoją małą armię. Zwierzoludzie nie byli uzbrojeni i opancerzeni tak, jakby tego chciał, ale na początek mu wystarczali. Eckhardt miał swiadomość, że odnalezienie elfa nie będzie łatwe, a kiedy już to zrobi nie zaszarżuje na niego z bandą mutantów za plecami.

Mężczyzna wziął sobie na poważnie słowa demona. Najbliższe miasto, w którym mógł zaczerpnąć języka było Obelheim. Do wieczora nie było daleko, tym bardziej wiosną, kiedy dni jeszcze były krótkie i mroźne. Eckhardt wiedział, że nie dotrze do Obelheim przed zmierzchem, ale z drugiej strony, lepiej było przejść po zmroku kilka godzin i odpocząć w gospodzie niż nocować w lesie.
Gdy odchodził na wschód zwierzoludzie znikali gdzieś w leśnej gęstwienie. Pozostał jeden, jakby czekał na powrót swego pana, by zaprowadzić go do nor swych współplemieńców. Eckhardt był pewien, że po powrocie jego sztandar będzie gotowy.
Chłodny wiatr z północy chłostał go po twarzy, dostając się przez szczeliny w hełmie. Nie przepadał za tym uczuciem...

Pod bramy Obelheim dotarł koło północy. Niebo było przysłonięte ciemnymi, deszczowymi chmurami. Miał szczęście. Lada moment mógł spaść deszcz. Brama w murze była raczej skromna, ot zbita z desek, wysłużona, zbytnio nawet nie wzmacniana. Gdyby zaszła taka potrzeba można by było wedrzeć się do miasta z pomocą zwykłego tarana w kilka chwil.
-Kim jesteś i co tu robisz tak późną porą?- spytał strażnik, który wyszedł przed bramę. Był przeciętnej postury, odziany w szaty z herbem lokalnego księcia. W lewicy trzymał lampę naftową, prawa dłoń zaś spoczywała na rękojeści miecza, schowanego w pochwie.
-Na bogów! Co Ci się stało?- spytał z niedowierzaniem przybliżając lampę do zbroi Eckhardta. Dopiero teraz doszło do niego, że ma na swym pancerzu sporo zaschniętej krwi po pokonanych przeciwnikach pod kopcem z kości...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline