Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2006, 17:06   #8
Nadel
 
Reputacja: 1 Nadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumny
Sharafein’zyne

Nowe zadanie... Tak to jest to co teraz potrzebuję. Trochę ruchu i przynajmniej wyrwę się na jakiś czas stąd. Tak to dobry pomysł. Wręcz idealny. I zadanie też w miarę proste się wydaje. Zwiadowca... Może nie jest to za bardzo ciekawe ale zawsze to coś... Zresztą muszę się trzymać wytycznych Xer’shalek'a. Może rzeczywiście uda mi się coś wykryć ciekawego co będzie nam użyteczne.

Zastanowiłem się jeszcze nad tym co powiedział mi mój Mistrz. Minęło około pare godzin od tego jak wyszedł z mojego pokoju. Wstałem rozejrzałem się za rzeczami, które mogą mi się przydać w podróży. W końcu nie wiem ile ona będzie trwać i gdzie w ogóle mam podążać. Zabrałem wszystko to co się mi przyda, umieściłem na sobie podarek od Xer’shalek'a, na pewno się przydadzą... Wyszedłem, a minęła prawie doba od rozmowy.

Bez żadnych problemów dotarłem do budynku Sorcere. Schowałem się w cieniu. Po pewnym okresie przyglądania się, z budynku wyszły dwie postacie. Tak to oni, pomyślałem.
Dziwna dwójka, ale nie mnie to oceniać. Żwawo ruszyłem za nimi. Przemykałem tak między domami, wielkimi grzybami wyrastającymi majestatycznie ze skały. Cień był moją domeną. Nikt mnie nie zauważył. To jest zbyt proste momentami. No nic taka praca...

Dwie postacie zatrzymały się. Przed nimi zauważyłem Drowkę wraz z dziwnym stworem. Zaiste ciekawe to stworzenie. Widziałem je gdzieś na rycinach... Zaraz... Już wiem, Draeghloth! Piękne stworzenie. Albo i nie stworzenie. Drowka tak jakby z nim rozmawiała. Ta a czego miałem się spodziewać? Dobrze dosyć podchodów. W końcu i tak mam z nimi "współpracować". Fridj xun ol!

Mroczna postać wynurzyła się z cienia. Spod kaptura widniała ciemność. Mało kto mógł dostrzec cokolwiek. Pewny szybki krok, mówił patrzącym, że osoba ta jest wspaniale skoordynowana w swoich ruchach. Żadnych zbędnych gestów. Doskonała skromność poruszania się. Czarny jak ciemność płaszcz zwisał z pleców drowa. Skórzany kaftan był dość charakterystyczny. Wszyty miał składany kołnierz. Złożony ochraniał szyję przed uduszeniem bądź poderżnięciem gardła. Rozłożony natomiast zasłaniał sporą część twarzy, aż do połowy nosa, skrzętnie ukrywając tożsamość. Reszta ubioru była dobrze dopasowana nie ograniczając ruchów noszącego. Mała kusza przytwierdzona była do prawego uda. Bełty były pewnie gdzieś ukryte tak samo jak i inna broń. Żadnych innych szczególnych drobnostek na pierwszy rzut oka nie można było dostrzec.

Drow doszedł do reszty. Zrzucił kaptur, złożył kołnierz. spod kaptura wysunęły się błyszczące czarne włosy. Dopiero wprawne oko mogło stwierdzić, że były idealnie ufarbowane. Kolejna tajemnicza postać...

Sharafein’zyne wasz zwiadowca na najbliższą podróż. Przedstawiłem się.

Zbliżył się do nas Draeghloth. Przedstawił się.
No tak Xardeaf Alar, Kapłan Pajęczej Królowej, trzeci syn domu Shobalar. Mogłem sie domyśleć. Ciekawe kto mu to zrobił. Uśmiechnąłem się podle.

-W takim razie skoro możemy zadać pytania to powiedz gdzie zmierzamy i w jakim celu.
 
__________________
Gaer zhah nau byr i'dol, uss i'dol zhah ulu elgg dos
Nadel jest offline