Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2012, 18:18   #16
Barthirin
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Na wozie
Podczas podróży wozem Farfelkugel nie odzywał się, ani nie słuchał, co mówią inni. Modlił się. Modlił się tak żarliwie, że jego postać spowił blask ognia Młotodzierżcy. Bynajmniej jego modlitwy nie pozostały bez odpowiedzi. Głos słyszalny tylko dla niego powiedział mu:

~ Weź mój ząb i pobłogosław broń swoją i naszych wspólnych dzieci jadących z tobą! A demonów się nie lękajcie! Moja moc jest z wami!

Niziołek bez wahania wykonał polecenie swojego bóstwa. Wyjął z kieszeni małe zawiniątko, w którym spoczywała święta relikwia – ząb Sigmara. Dotknął nim po kolei każdej pałki i swojego młota. Nie miał zamiaru rozstawać się ze swoją błogosławiona bronią. Ludzie mieli przeżyć? Będzie celował w kolana. Następnie wsadził ząb do ust i powiercił nim trochę. To na wypadek, gdyby zgubił broń i musiał gryźć przeciwników. Po odprawieniu całego rytuału poczuł ciepło ognia Sigmara i cichy dźwięk trąb brzmiący w uszach.

Pod karczmą
- No to przecież tak gadalimy. Ja i nizioł włazimy, łowcy z tyłu, a kapłany zostają, bo podejrzane od razu. Eee zresztą... poplanowane... Dobra włazić trzeba, nie czas tracić, nic z tego nie ma - rzekł Gottri po czym ponownie siarczyście splunął.

Niziołek też splunął, by wyrazić swoją aprobatę.

- Róbmy groźne miny, to może wezmą nas za zwykłych poszukiwaczy przygód. Nie powinno być to dla ciebie trudne, co? – uśmiechnął się do krasnoluda najbardziej dziarskim uśmiechem jakim dysponował – Ja postaram się wyglądać mniej bosko –dodał poważnie, jakby to zadanie było bardzo trudne.

Wszedł do karczmy. Nie spowolnił kroku. Kazał też fanfarom na chwilę przestać grania. Powstrzymał się od splunięcia, gdyż obawiał się, że świecąca blaskiem miliona gwiazd ślina zdradzi ich.
Usiadł na krześle za stolikiem, zamówił gorzałkę dla siebie i Gottriego, a potem rozejrzał się, jakby nigdy nic popijając trunek, szukając sług Chaosu.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline