Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2012, 19:08   #18
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację


Pieter i Jacob

Ruszyliście jako pierwsi, a za cel obraliście tyły karczmy. Trzeba było sprawdzić, czy nie ma tam tylnego wyjścia, którym wasza zwierzyna mogłaby uciec. Łowcy wampirów różnili się od pozostałych członków drużyny. W samym ich ruchach można było dostrzec zarówno siłę jak i zwinność. Szybkimi krokami przebyli dystans dzielący ich od karczmy, a przy tym nie uczynili większego hałasu. Do tego porozumiewali się sobie znanymi znakami. Widać było, że wiedzą co robią. Drewniana brama przy karczmie okazała się zamknięta, jednak to nie stanowiło problemu. Łowcy sprawnie przesadzili mur i zniknęli po jego drugiej stronie.

Znaleźliście się na dziedzińcu karczmy. Po waszej lewej stronie znajdowały się budynki gospodarcze. Stajnia i zapewne kuźnia, sadząc po narzędziach wiszących na ścianie. Po prawej stronie mieściły się dwa okna. Zajrzeliście ostrożnie przez szybkę. Znajdowała się tam słabo oświetlona sala, nikogo w niej nie było widać. Ruszyliście dalej zerkając za róg. Upewniwszy się, że droga wolna skręciliście w prawo. Po waszej lewej stronie znajdowało się teraz jezioro i niewielka przystań z łódką.

Za następnym rogiem znajdował się placyk, na którego środku mieścił się wychodek. Minęliście go i waszym oczom ukazały się dwie pary drzwi. Jedne prowadzące do prawego skrzydła, wprost do sali, którą chwilę wcześniej widzieliście przez okno. Natomiast drugie do lewego skrzydła. Zerkając przez dziurkę od klucza nie dostrzegliście tam niczego poza ciemnością.
Jacob wybrał drzwi do prawego skrzydła jako swój pierwszy cel. Czuł adrenalinę. Wyjął wytrychy i próbował otworzyć zamek. Chwila kombinowania wytrychem wystarczyła, żeby otworzyć drzwi. Otworzył je ostrożnie i zajrzał do środka. Jak się okazało sień nie była tak do końca pusta. Wyglądało na to, że trafili wprost do wspólnej sali, miejsca, w którym śpią osoby niemające pieniędzy na pokój. Pod ścianą, w której były okna spało dwóch mężczyzn. Dostrzegliście również drzwi po waszej lewej stronie, które niechybnie prowadziły do głównej izby.

Gottri i Farfelkugel

Przed wami stało trudne zadanie. Farfelkugel był cały pobudzony. Czuł, że to jego chwila, jego moment. Wszystkie oczy są bowiem skierowane na niego, a jego zadanie jest najważniejsze ze wszystkich. Widział wzrok innych, wpatrzony w jego osobę. Wszyscy pokładali w nim nadzieje. Kiedy ruszyli w stronę drzwi słyszał oklaski i wiwaty zagrzewające go do działania. Musiał się postarać, choć bał się tego co zrobi, kiedy zobaczy demona.

Gottri zapukał do drzwi, a następnie pchnął je ręką. Były otwarte. Wszedł do izby jadalnej, a za nim podążył Nizioł. W środku stało parę stołów, naprzeciw wejścia mieścił się długi bar. Po prawej zaś stronie znajdowały się schody na górę.

Przy jednym ze stołów siedziało dwóch jegomości- z wyglądu nieprzyjemni, obaj uzbrojeni. Rzucili w stronę krasnoluda i Niziołka pogardliwe spojrzenia. Obaj pili ze szklanic żytniówkę, której butelka stała przed nimi.

Przy barze spał przed kieliszkiem jakiś miejscowy wieśniak. Za barem znajdował się karczmarz, który akurat czyścił szklankę. Na widok gości uśmiechnął się i zaprosił do stołu.

-Witajcie podróżni, zapraszam, usiądźcie. Podać jadło i napitek? Czy szykować pokoje? – zapytał uprzejmie. Był to wysoki brunet, noszący równo przystrzyżoną brodę. Kiedy mówił ujrzeliście, że brak mu górnej jedynki w uzębieniu. Nosił też poplamiony tłuszczem fartuch.

-Zdążyliście w ostatniej chwili, zaraz mieliśmy zamykać. – Dodał wesoło.

Saimon i Rabent

Zostaliście przed karczmą wraz z Albrechtem. Żeby nie stać bezczynnie postanowiliście podejść bliżej, może uda się coś zobaczyć albo usłyszeć. Rabent przyłożył ucho do szczeliny między drzwiami a futryną. Okazało się, że słyszy niemal wszystko o czym jest mówione – wszystko dzięki temu, że posiadał wyjątkowo czuły słuch. Saimon udał się w stronę okna. Zerkając ostrożnie zza glifu udało mu się zerknąć do środka. Dostrzegł karczmarza stojącego dokładnie naprzeciw okna- odpowiadał on wyglądowi opisanemu przez ojczulka. Kapłan cofnął się za ścianę, aby pozostać niezauważonym. Albrecht natomiast stał między nimi rozglądając się nerwowo. Widać było, że ta sytuacja jest dla niego nowa. Prawdopodobnie nigdy wcześniej nie miał do czynienia z demonami i jedynie tak jak wy wykonywał polecenia Magnusa.

GM info:
-Luffy, podeślij mi te dwie zdolności, o których rozmawialiśmy, albo ja rzucę za Ciebie sam
-Jeśli ktoś zaczął pisać odpowiedź do mojego poprzedniego posta, to niech ją zamieści razem z odpowiedzią do tego.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 12-09-2012 o 19:11.
Mortarel jest offline