Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2012, 20:39   #21
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Saimon stał przy oknie ściskając w ręku swój korbacz. Czekał tylko na jakiś znak by wkroczyć do środka. Z uwagą przyglądał się temu, co działo się w środku.
-Byle nie żarli tego ścierwa...- syknął pod nosem. Demon, który rzekomo opanował karczmarza, mógł wywęszyć podstęp i nakazać zatrucie strawy, by zmniejszyć prawdopodobieństwo swej klęski.
Widząc, jak krasnolud zaczyna działać, Saimon wejrzał ukradkiem na Rabenta i syknął mu półszeptem.
-Bądź gotów.- poprawił uchwyt korbacza. Nie wychylający się za bardzo Saimon nie bardzo rozumiał zachowanie karczmarza. Ten zdawał się być uległy i pokorny na krzyki krasnoluda.
-Czy oni na pewno są opętani?- uniósł brew zwracając się do starego kapłana.

-Jest to tak pewne, jak to, że tu stoimy.- odparł -Mamy liczne zeznania mieszkańców. Do tego Magnus dowiedział się o tym od jednego z mutantów. On ich tropi od dawna, a zna się na swojej robocie. We wsi od dawna dzieją się dziwne rzeczy. Wszystko wskazuje na to, że to oni.- odpowiedział.
-Jakie dziwne rzeczy?- syknął nie odrywając wzroku od okna.
-Jednooki Knut widział niejeden raz, jak nad środkiem wioski, gdzie stoi karczma latały nocami nietoperze. Poza tym Syn kowala wiózł niedawno środkowym placem kanki z mlekiem, które dziwnym sposobem zsiadło, gdy mijał oberżę. Takich incydentów było więcej!- Mówił z przejęciem Albrecht.
Saimon wziął głęboki wdech.
-Morderstwa, zaginięcia, rytualne symbole w okolicy, porwane dzieci, krzyki! O takie dowody pytam...- burknął nieco rozgniewany.

-Jednemu pastuchowi zdechła w zeszłym tygodniu owca! Ponoć wcześniej pogłaskał ją karczmarz.- Dodał ze śmiertelną powagą.
Saimon nie zdążył udzielić rozmówcy inteligentnej odpowiedzi, gdyż kompani wewnątrz karczmy zaczęli zabawę. Saimon zmarszczył czoło i wejrzał na Rabenta.
-Wchodzimy!- syknął. Rabent jasno i szybko pokiwał głową, wyjął pałkę i ruszył za Saimonem. Zamierzał być w gotowości, nie-ludzie dawali sobie radę z karczmarzem, ale należało pamiętać o reszcie opentańców.
Kiedy Rabent i Saimon weszli do środka dostrzegli jak dwóch dryblasów, którzy wcześniej pili akurat stanęło w drzwiach do kuchni dobywając mieczy. Wzięli sobie na cel krasnala i niziołka.

-Sczeźniecie na stosie, jeśli staniecie na drodze sługom Łowców Czarownic!- warknął gdy tylko dostrzegł dryblasów. Saimon miał świadomość, jak nazwa tej organizacji działała na ludzi. Zwyczajnie, miał zamiar ich zastraszyć nie cackając się z tłumaczeniem czegokolwiek. Rabent przygotował się na obronę w wypadku , gdyby słowa jego bardziej doświadczonego kolegii nie podziałały.
-Hej! Już dobrze! Nie chcemy miec problemów! Mysleliśmy, że to napad bandycki.- Mężczyźni ostrożnie wycofali się opuszczając broń.
-Wyłazić na zewnątrz, ci tutaj są oskarżeni o herezję!- burknął złowrogo wskazując nieprzytomnego karczmarza -Na zewnątrz czeka kapłan, który udzieli wam błogosławieństwa by uchronić przed wpływami chaosu, już!- dodał po krótkiej chwili.

-My nie mamy z nim nic wspólnego!- zakrzyknęli na te słowa mężczyźni -Jesteśmy zwykłymi przejezdnymi. Już idziemy- odparli posłusznie.
Saimon odprowadził ich wzrokiem do drzwi po czym spojrzał na Rabenta.
-Trzeba go związać póki jest sam. Ale nie róbcie mu krzywdy.- warknął pod nosem idąc w stronę kuchni. Miał zamiar prędko się rozejrzeć po pomieszczeniach.
-Reszta rodzinki pewnie na wierchu. Trzeba zawołać Pietera i Jacoba.- dodał po chwili.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline